Gwaranci sukcesu WGI

Gwaranci sukcesu WGI

2016-08-31

 

Gwaranci sukcesu WGI. 8 lat śledztwa, blisko 1,5 tysiąca poszkodowanych osób, 320 mln zł strat – tak wygląda bilans śledztwa w sprawie Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej. To pierwsza głośna sprawa dotycząca działalności parabanków. Do dziś nie wskazano, czy poszkodowani padli ofiarą zorganizowanego oszustwa, czy też, jak chce prokuratura, utracili swoje środki wskutek niegospodarności członków zarządu WGI DM S.A.

W najbliższy czwartek w charakterze świadków będą przesłuchani Witold Orłowski i Henryka Bochniarz – członkowie rady nadzorczej WGI TFI S.A. – spółki córki WGI Dom Maklerski.

 

Jedną z największych zagadek toczącego się obecnie procesu jest fakt, iż mimo nadzoru organów państwa nad działalnością domu maklerskiego WGI i obecności w jej strukturach osób uznawanych publicznie za autorytety ekonomiczne doszło do stworzenia struktury przypominającej piramidę finansową i utraty środków tysięcy osób.

Inwestorów do WGI przyciągnęły niewątpliwie znane nazwiska. We władzach pięciu spółek zależnych m.in. WGI TFI S.A. zasiadali eksperci ze świata biznesu i finansów tj. Dariusz Rosati, Witold Orłowski, Bohdan Wyżnikiewicz i Henryka Bochniarz. Wszyscy zainteresowani stoją na stanowisku, że nie byli świadomi procederu rozgrywającego się na ich oczach, a łączenie ich ze spółką WGI Dom Maklerski narusza ich dobre imię.

W wydanym niedawno oświadczeniu Bochniarz zapewniła, że nie ma nic wspólnego z aferą, ponieważ nigdy nie była we władzach firmy WGI DM, której klienci utracili oszczędności i której zarząd zasiadł na ławie oskarżonych. Jednak z zeznań poszkodowanych wynika, że to właśnie znane osobistości uwiarygadniały działania spółki firmując je swoją twarzą i medialnym nazwiskiem.

„Ze środków masowego przekazu dowiedziałam się, że szanowane osoby, takie jak Pani Bochniarz czy Pan Mbewe współpracują z WGI Dom Maklerski i utwierdziłam w przekonaniu, że warto zainwestować tam swoje środki” – mówi jedna z poszkodowanych. Nie spodziewałam się, że zewsząd płynące komunikaty mówiące o zyskach spółki sięgających kilkudziesięciu procent to zwykłe oszustwo – dodaje.

Zdaniem Instytutu Edukacji Konsumentów na Rynku Kapitałowym, organizacji społecznej uczestniczącej w procesie, inwestorzy nie mieli pojęcia co działo się z ich pieniędzmi. „Klienci nie wiedzieli, że po przekształceniu WGI w Dom Maklerski oszczędności ich życia poszły na zakup obligacji innej spółki należącej do grupy – WGI Consulting. Nie byli również świadomi procederu lokowania ich środków w amerykańskie nieruchomości i powierzenia ich dwóm oskarżonym – Maciejowi S. i Łukaszowi K., którzy byli udziałowcami w tej spółce i zarazem nią zarządzali”.

Zdaniem mec. Roberta Nogackiego z Kancelarii Prawnej Skarbiec: „Już na etapie powstania firmy istniało wystarczająco dużo przesłanek tj. podwójna księgowość i brak zasad uczciwego obrotu, aby przypuszczać, że WGI Dom Maklerski oszukuje klientów i wątek ten należało zbadać w pierwszej kolejności. Jak to możliwe, że w licencjonowanym domu maklerskim, w którym toczyła się permanentna kontrola KNF, zabrakło kilkuset milionów złotych?” – zastanawia się mecenas.

Organy ścigania nie podjęły wątku oszustwa, gdyż jego sprawdzenie wymagałoby pracy analitycznej polegającej na śledzeniu przepływów finansowych WGI Dom Maklerski i rekonstrukcji ich modelu finansowego. Dopiero na tej podstawie można było postawić zarzuty, wskazując, że firma nigdy nie zarządzała aktywami w sposób umożliwiający osiągnięcie „gwarantowanych” stóp zwrotu i spłacała poprzednich klientów z wpłat następnych, przeznaczając różnicę na prywatne wydatki organizatorów procederu. „Nie widzę śladu działalności operacyjnej ABW, która zdemaskowałaby mechanizm działania WGI. Akt oskarżenia dowodzi, że również nadzorująca ABW prokuratura nie poradziła sobie z tym tematem i skupiła się na rzeczach, które nie oddają istoty sprawy” – twierdzi mec. Robert Nogacki.

W toczącym się właśnie procesie WGI Dom Maklerski trzech członków zarządu: Maciej S., Łukasz K. i Andrzej S. jest oskarżonych o niegospodarność, za co grozi im 10 lat więzienia. Każdy z oskarżonych twierdzi, że nie ma majątku, a wszystko, co posiadał jest zabezpieczone przez prokuraturę. Czy winni malwersacji pieniędzy klientów WGI kiedykolwiek odpowiedzą własnym majątkiem? Czy zeznania Henryki Bochniarz i Witolda Orłowskiego wniosą nowe światło do sprawy i czy kiedykolwiek uda się odtworzyć pełną historię działalności WGI ?

 

Autor: radca prawny Robert Nogacki