Fakty i mity na temat rajów podatkowych
Mit rzekomej „nielegalności”, jaki roztacza się wokół rajów podatkowych powoduje, że z optymalizacji podatkowej rezygnują osoby, które w innych okolicznościach odniosłyby z tego tytułu znaczne korzyści.
Z drugiej strony, osoby usiłujące zracjonalizować swoje zobowiązania podatkowe przy pomocy rajów podatkowych, popełniają czasami szkolne błędy, które powodują, że nie udaje im się osiągnąć zamierzonych korzyści, a nawet wpędzają się w duże tarapaty w rozliczeniach z fiskusem. Dwa przykłady takich błędów rozważam w poniższej publikacji.
Kilka słów wprowadzenia: podatek dochodowy, czyli widmo komunizmu krąży nad Europą
Korzystanie z międzynarodowego planowania podatkowego przy użyciu tzw. rajów podatkowych budzi duże emocje i kontrowersje. Z jednej strony, na temacie tym kładzie się cieniem całkowicie fałszywe wyobrażenie, jakoby międzynarodowe planowanie podatkowe było rodzajem działalności, który jest „nielegalny” albo co najmniej nieetyczny.
W swoim „Manifeście Komunistycznym” (1847/1848) Karol Marks i Fryderyk Engels odgrażali się, że „proletariat” użyje swojego panowania politycznego po to, by krok za krokiem wyrwać z rąk burżuazji cały kapitał i scentralizować wszystkie narzędzia produkcji w ręku państwa, tj. „w ręku zorganizowanego jako klasa panująca proletariatu”, aby „możliwie szybko zwiększyć masę sił wytwórczych”. W ten sposób na świecie miał zapanować komunizm. Marks i Engels wskazali w „Manifeście” dziesięć podstawowych dróg do komunizmu, a wśród nich… wprowadzenie wysokiego, progresywnego podatku dochodowego oraz zniesienie prawa dziedziczenia (co mniej więcej odpowiada wysokiemu podatkowi spadkowemu).
Niewątpliwie jest przedziwnym paradoksem historii, że ten postulat – rodem z „Manifestu Komunistycznego” – jaki stanowi wysoki, progresywny podatek dochodowy został spetryfikowany w polskim systemie prawnym przy udziale ugrupowań politycznych, które w swojej retoryce odwołują się do „antykomunizmu”.
Wobec bardzo wysokich obciążeń podatkowych w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej interesującym rozwiązaniem wydaje się przenoszenie centrum opodatkowanej aktywności do niewielkich, egzotycznych państw o dobrze rozwiniętych systemach bankowych i o bardzo niskich podatkach. Choć polskim przedsiębiorcom wydawać się może, że alokacja części swoich aktywów np. na Brytyjskie Wyspy Dziewicze w archipelagu Małych Antyli, to pomysł zgoła bajkowy albo co najmniej mało poważny, to na świecie działanie takie staje się standardem w zarządzaniu majątkiem dobrze uposażonych osób fizycznych i korporacji. Jak zresztą mogłoby być inaczej, skoro raje podatkowe zapewniają minimum podatków i maksimum poufności?
Według Jeffrey’a Owens z OECD, którego wypowiedź przytaczał w lutym br. „The Economist”, w offshorowych centrach finansowych zarządzane jest już być może nawet 6-8 proc. wartości gospodarki światowej, czyli pięć razy więcej niż dwie dekady temu. Przykładowo: Kajmany stały się już piątym największym na świecie centrum bankowym, a na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych zarejestrowano już prawie 700 tys. offshorowych spółek.
Ryzyka związane z korzystaniem z rajów podatkowych
Z drugiej strony, warto pamiętać, że założenie „wehikułu korporacyjnego” w raju podatkowym nie stanowi cudownego panaceum na wszelkie bolączki polskiego systemu podatkowego. Jak pokażę poniżej, są takie sytuacje, w których przedsiębiorca korzystający z takiego wehikułu zapłaci wyższe podatki niż zapłaciłby prowadząc zwykłą działalność gospodarczą w Polsce. Często taki problem powstaje w sytuacji, kiedy polscy biznesmeni decydują się korzystać z usług zagranicznych firm zajmujących się zakładaniem spółek offshorowych, ponieważ takie firmy nie znają polskiego systemu podatkowego.
Błąd pierwszy: „dochodów, które uzyskuję w raju podatkowym nie muszę opodatkować w Polsce”
Przykład: Załóżmy, że podatnik jest osobą fizyczną i mieszka w Polsce. Jednocześnie całość swoich dochodów wykazuje tzw. Baliwacie Guernsey, przekazując środki na rachunek bankowy, który założył sobie z lokalnym oddziale brytyjskiego banku. Zgodnie z lokalnymi przepisami (o których mowa poniżej) nie płaci w Baliwacie podatku dochodowego i praktyki takiej nie kwestionuje lokalna administracja. Za odłożone pieniądze kupuje nieruchomość w Polsce. I… zaczyna mieć kłopoty z Urzędem Skarbowym. Dlaczego?
Jak wyjaśnię poniżej osoba, która posiada na terytorium Polski centrum interesów osobistych lub gospodarczych powinna w Polsce płacić podatek dochodowy od całości swoich przychodów, bez względu na miejsce położenia źródeł przychodów. Wykazywanie przychodów w raju podatkowym i następnie transferowanie ich do Polski nie stanowi rozwiązania naszych problemów podatkowych!
Mało który Europejczyk zdaje sobie sprawę, że na naszym kontynencie istnieje coś takiego jak Baliwat Guernsey (czy w ogóle ktoś wie czym są baliwaty?): obejmuje on obejmuje Wyspy Normandzkie (oprócz Jersey) na Kanale La Manche. Baliwat Guernsey stanowi terytorium zależne Korony Brytyjskiej, ale nie jest częścią Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, ani Unii Europejskiej. Niewątpliwie jest to jeden z rajów podatkowych. Na części obszaru Baliwatu Guernsey – Wyspie Sark (wraz Breqhou) oraz Wyspie Jethou – koncepcja „podatku dochodowego” w ogóle się nie przyjęła. Reszta Guernsey posiada podatek dochodowy na poziomie 20 proc., ale nie wymierza się tam podatku od zysków kapitałowych, podatków spadkowych, ani VAT-u.
Czy jednak rzeczywiście wystarczy wykazywać przychód na Wyspie Sark, aby nie płacić w Polsce podatku dochodowego? Oczywiście, że nie. W tej sytuacji znajduje zastosowanie art. 27 ust. 9 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Zgodnie z tym przepisem, jeżeli podatnik, o którym mowa w art. 3 ust. 1, osiąga również dochody z tytułu działalności wykonywanej poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub ze źródeł przychodów znajdujących się poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, a umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania nie stanowi o zastosowaniu metody określonej w ust. 8, lub z państwem, w którym dochody są osiągane, Rzeczpospolita Polska nie zawarła umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania, dochody te łączy się z dochodami ze źródeł przychodów położonych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
W tym przypadku od podatku obliczonego od łącznej sumy dochodów odlicza się kwotę równą podatkowi dochodowemu zapłaconemu w obcym państwie. Odliczenie to nie może jednak przekroczyć tej części podatku obliczonego przed dokonaniem odliczenia, która proporcjonalnie przypada na dochód uzyskany w państwie obcym.
Innymi słowy, jeśli X ma w Polsce domicyl podatkowy, to dochód wykazywany w Baliwacie powinien opodatkować w Polsce, albowiem osoby fizyczne, jeżeli mają miejsce zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, podlegają obowiązkowi podatkowemu od całości swoich dochodów (przychodów) bez względu na miejsce położenia źródeł przychodów (tzw. nieograniczony obowiązek podatkowy). Za osobę mającą miejsce zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej uważa się osobę fizyczną, która posiada na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej centrum interesów osobistych lub gospodarczych (ośrodek interesów życiowych) lub przebywa na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dłużej niż 183 dni w roku podatkowym.
Oczywiście, istnieją sposoby, aby osoba fizyczna wykorzystała raje podatkowe do tego by obniżyć swoje zobowiązania podatkowe, ale jest to sztuka, która wymaga odpowiedniej wiedzy i umiejętności.
Błąd drugi: „wystarczy założyć spółkę w raju podatkowym i obciążyć polską spółkę kosztami jej doradztwa, aby obniżyć podatki w Polsce”
Przykład: Załóżmy, że spółka X zajmuje się eksportem towaru Y na Ukrainę. Interes wiąże się z bardzo dużym przebiciem: z każdych 200 zł przychodu, 100 zł to czysty zysk. Od tego zysku X musi zapłacić podatek dochodowy, co spędza sen z oczu prezesowi spółki X. W czasie bezsennych nocy prezes X czyta w Internecie o rajach podatkowych i wpada na pomysł, aby założyć na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych spółkę pośredniczącą między firmą X a jej klientami na Ukrainie.
W ten sposób zamiast wykazywać 200 zł przychodu, w tym 100 kosztów i 100 zł zysku, spółka X wykaże 100 zł dotychczasowych kosztów, 95 zł prowizji pośrednika z Wysp Dziewiczych (czyli dodatkowych kosztów) oraz 10 zł zysku. Jest to klasyczny przykład „wirtualnej” optymalizacji podatkowej, dokonanej przy pomocy niekompetentnych doradców. W rzeczywistości prezes spółki X nic na tej operacji nie zarobi, a nawet… zapłaci wyższe podatki niż, gdyby nie używał spółki na Wyspach Dziewiczych. Dlaczego?
Powodem jest istnienie tzw. ograniczonego obowiązku podatkowego: podatnicy, jeżeli nie mają na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej siedziby lub zarządu, podlegają obowiązkowi podatkowemu od dochodów, które osiągają na terytorium Polski. Zarejestrowanie spółki „doradczej” na Wyspach Dziewiczych nie rozwiązuje więc naszego problemu, jeśli będzie ona osiągać dochody na terytorium Polski.
Co gorsza, w takim wypadku polski podmiot występuje w roli płatnika podatku dochodowego, a więc jest odpowiedzialny za pobranie podatku w wysokości 20 proc. dochodu. Jakby tego było mało, od w/w transakcji będzie należało odprowadzić dodatkowy VAT (22 proc.), który nie nadaje się do odliczenia. Suma podatku dochodowego, jaki będzie musiał odprowadzić polski podmiot w charakterze płatnika oraz nieodliczalnego VAT-u jest wyższa niż podatek dochodowy, jaki dotychczas płacił polski podmiot.
Co prawda podatek dochodowy spółki X rzeczywiście ulegnie redukcji, ale biorąc pod uwagę, że spółka z Wysp Dziewiczych jest finansowana z tej samej puli pieniędzy, trudno mówić o korzyści z takiej operacji. Do tego dochodzą koszty rejestracji i utrzymania spółki na Wyspach Dziewiczych, koszty dodatkowego dokumentowania transakcji oraz kłopoty z Prawem dewizowym.
Zacznijmy od wyjaśnienia zagadnień związanych z podatkiem dochodowym
Zgodnie z art. 3 ust. 2 ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych podatnicy, jeżeli nie mają na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej siedziby lub zarządu, podlegają obowiązkowi podatkowemu od dochodów, które osiągają na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
Zgodnie z art. 21 ust. 1 tej samej ustawy, Podatek dochodowy z tytułu uzyskanych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej przez podatników, o których mowa w art. 3 ust. 2, ustala się w wysokości 20% przychodów w przypadku następujących przychodów:
1) z odsetek, z praw autorskich lub praw pokrewnych, z praw do projektów wynalazczych, znaków towarowych i wzorów zdobniczych, w tym również ze sprzedaży tych praw, z należności za udostępnienie tajemnicy receptury lub procesu produkcyjnego, za użytkowanie lub prawo do użytkowania urządzenia przemysłowego, w tym także środka transportu, urządzenia handlowego lub naukowego, za informacje związane ze zdobytym doświadczeniem w dziedzinie przemysłowej, handlowej lub naukowej (know-how),
2) z opłat za świadczone usługi w zakresie działalności widowiskowej, rozrywkowej lub sportowej, wykonywanej przez osoby prawne mające siedzibę za granicą, organizowanej za pośrednictwem osób fizycznych lub osób prawnych prowadzących działalność w zakresie imprez artystycznych, rozrywkowych lub sportowych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej,
2a) z tytułu świadczeń: doradczych, księgowych, badania rynku, usług prawnych, usług reklamowych, zarządzania i kontroli, przetwarzania danych, usług rekrutacji pracowników i pozyskiwania personelu, gwarancji i poręczeń oraz świadczeń o podobnym charakterze.
Jakby tego było mało czeka nas jeszcze przykra niespodzianka odnośnie VAT-u
Zgodnie z art. 88 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług obniżenia kwoty lub zwrotu różnicy podatku należnego nie stosuje się do nabywanych przez podatnika importu usług, w związku z którymi zapłata należności jest dokonywana bezpośrednio lub pośrednio na rzecz podmiotu mającego miejsce zamieszkania, siedzibę lub zarząd na terytorium lub w kraju wymienionych w załączniku nr 5 do ustawy.
Lista państw znajdujących się w tym załączniku co z grubsza pokrywa się z listą rajów podatkowych. W szczególności znajdziemy tutaj Brytyjskie Wyspy Dziewicze – Terytorium Zależne Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej.
Należy podkreślić, że polska osoba prawna może obniżać opodatkowanie przy wykorzystaniu wehikułów korporacyjnych z siedzibami w rajach podatkowych, ale jest to trudna sztuka, której nie opanujemy kompilując przypadkowe informacje z Internetu.
Podsumowanie
Międzynarodowe planowanie podatkowe to opcja, którą warto rozważyć w każdym wypadku, kiedy spodziewamy się uzyskać większe przychody. Jak jednak widać z powyższych przykładów, nie da się go stosować bez znajomości lokalnych przepisów podatkowych i ograniczeń dewizowych.
Kancelaria Prawna Skarbiec
Autor: Robert Nogacki, twórca Kancelarii Prawnej Skarbiec.Biz