Wiem, że jestem przedsiębiorcą, ale czy to oznacza, że muszę stąd uciekać?
Jeśli ktoś nie jest w stanie prowadzić działalności w takich warunkach, to znaczy, że się do tego nie nadaje i po prostu powinien zająć się czymś innym. Taki przekaz od przedstawiciela władzy usłyszeli rok temu, we wrześniu 2019 r., przedsiębiorcy prowadzący działalność gospodarczą w Polsce.
A co, jeśli ktoś jednak się uprze, i dalej będzie chciał prowadzić biznes? Najwyraźniej musi robić to gdzie indziej.
Przedsiębiorcy a fiskus
„…organ podatkowy (…) zapomniał o tym, że wstrzymał zwroty VAT Skarżącej opiewające na wysokie kwoty, co mogłoby być kluczowym czynnikiem finansowym uniemożliwiającym prowadzenie dalszej działalności gospodarczej” – tłumaczył fiskusowi wrocławski sąd w uzasadnieniu swojego wyroku, wyjaśniając jednocześnie organom prawdopodobną przyczynę zaprzestania prowadzenia działalności gospodarczej przez spółkę (WSA we Wrocławiu z dnia 9 listopada 2017 r., sygn. akt I SA/Wr 203/17).
Powyższe chyba jeszcze jaskrawiej obrazuje stosunek organów państwa do przedsiębiorców niż informacje przywołane we wstępie.
Przedsiębiorcy w Polsce muszą mierzyć się nie tylko z częstymi i licznymi zmianami w prawie, nakładającymi na nich kolejne wymogi, obowiązki, podatki i opłaty (rok 2019 był rekordowym od 2004 r. pod względem liczby „wyprodukowanego” prawa – w Dzienniku Ustaw ogłoszono aż 2566 aktów prawnych).
Muszą także stawiać czoła organom, które – wykonując to prawo – stosują je tak, by wyciągnąć z ich kieszeni jak najwięcej, czego przykładem są m.in. wstrzymywane latami, bądź całkowicie odbierane zwroty VAT. Urzędnicy nie baczą przy tym, czy przedsiębiorca konsekwencje takich działań udźwignie, czy nie.
W długoletnim oczekiwaniu na zwrot VAT
Przedsiębiorcom, którzy zapłacili w danym okresie rozliczeniowym więcej VAT-u, niż był fiskusowi należny, należy się zwrot uiszczonej nadwyżki. Ustawowo urząd skarbowy ma na to 60 dni, a na prośbę podatnika nawet krócej, bo 25. Naczelnik Urzędu Skarbowego w Ostrowie Wlkp. wstrzymywał zwrot VAT przedsiębiorcy przez blisko 9 lat (tak wynika z udzielonej 17 lipca 2017 r. przez Ministerstwo Finansów odpowiedzi na interpelację poselską nr 13405 z 13 czerwca 2017 r.).
W lipcu 2020 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku stanął po stronie spółki, którą organy podatkowe, nie chcąc jej zwrócić VAT-u, postanowiły oskarżyć i wmanewrować w oszustwo: „…organ podatkowy niejako z góry założył, że skarżąca jest świadomym uczestnikiem karuzeli podatkowej i starał się działalność skarżącej dopasować do z góry przyjętego, oszukańczego schematu transakcji pozornych” (wyrok z 22 lipca 2020 r., sygn. akt I SA/Bk 203/20).
19 września 2019 r. w wyroku uchylającym postanowienia organów podatkowych wstrzymujących od 7 lat przedsiębiorcy należny mu VAT WSA w Warszawie zwrócił uwagę, że: „Skarżąca (…) W toku swojej działalności wygenerowała dla budżetu znaczne wpływy z tytułu podatków, uczciwie odprowadzanych od siedmiu już prawie lat. Obecne działania organów podatkowych mogą w niedługim czasie doprowadzić do likwidacji firmy…” (sygn. akt III SA/Wa 676/19).
Kartka z kalendarza zwykłego dnia przedsiębiorcy
Takie przykłady nieprzychylnych, wręcz antagonistycznych i bezprawnych (co stwierdzają wyroki sądów) działań polskich organów podatkowych wobec przedsiębiorców można mnożyć. Do tego należy doliczyć wspomnianą nadprodukcję nowego prawa, nowych opłat i podatków
. Podczas posiedzenia Sejmu w październiku 2018 r. podniesiono, że na przestrzeni trzech lat pojawiło się w kraju lub wzrosło 30 nowych opłat, podatków i danin (Sprawozdanie stenograficzne z 69. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 4 października 2018 r.).
W 2020 r. o kilkanaście procent wzrosły ceny prądu, a więc i realne koszty prowadzenia zdecydowanej większości rodzajów działalności gospodarczej. A od 2021 r. mają zostać wprowadzone nowe daniny, takie jak podatek od cukru, a nawet od deszczu.
Przedsiębiorcy muszą się mierzyć nie tylko z tym, jak jest, co następuje, ale i z tym, co dopiero może nastąpić. W sierpniu tego roku Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło projekt ustawy o tzw. konfiskacie prewencyjnej, dzięki której władza będzie mogła odbierać majątki przedsiębiorcom i zwracać im je tylko pod warunkiem udowodnienia przez nich „nie przestępczego” sposobu ich zgromadzenia. Jak dotąd w większości państw cywilizowanego świata standardem prawnym było, że aby odebrać komuś majątek, organy ścigania musiały najpierw udowodnić jego przestępcze pochodzenie.
Pandemia COVID-19
Wszystko to potęguje jeszcze obecna sytuacja kryzysowa związana z pandemią COVID-19. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego na koniec sierpnia 2020 r. działalność gospodarczą w Polsce zawiesiło ponad 464 tys. przedsiębiorców, a do 30 września w Monitorze Sądowym i Gospodarczym opublikowano 28 695 ogłoszeń związanych z toczącymi się postępowaniami upadłościowymi.
Podsumowanie
Jeśli ktoś weźmie sobie do serca słowa władzy przytoczone we wstępie i stwierdzi, że nie jest w stanie ponosić tak licznych bądź tak trudnych do uniesienia ciężarów, a i będzie chciał uniknąć zamknięcia czy też zawieszenia swojej działalności, to powinien rozważyć przeniesienie jej gdzie indziej. Najlepiej na Maltę.
Dlaczego? Bo Unia Europejska nieustannie represjonuje atrakcyjne dla biznesu jurysdykcje spoza terytorium UE. Leżąca w Europie Malta to natomiast państwo członkowskie tej Wspólnoty, oferujące liczne i znaczące korzyści dla biznesu.
To np. wynosząca jedynie ok. 5% efektywna stawka opodatkowania maltańskich spółek podatkiem dochodowym od osób prawnych, zerowe opodatkowanie wynagrodzeń dyrektorskich przy wykorzystaniu struktury holdingu polsko-maltańskiego czy też brak opodatkowania dochodów osiąganych przez przedsiębiorcę poza terytorium Malty.
Poza tym certyfikat rezydencji podatkowej Malty, oprócz braku podatku od zysków kapitałowych, czy też braku podatku od dochodów powstałych w wyniku wyzbycia się udziałów w spółkach kapitałowych, oznacza dla przedsiębiorcy także brak obowiązków wynikających z przepisów CFC w zakresie opodatkowania dochodów zagranicznych spółek kontrolowanych, jak i negatywnych konsekwencji globalnej wymiany informacji o rachunkach bankowych w ramach standardów CRS.
Jak informowała w 2019 r. Maltańska Izba Handlowa, Przedsiębiorczości i Przemysłu, przed pandemią COVID-19 liczba spółek lokalnych i zagranicznych zarejestrowanych na Malcie po raz czwarty z rzędu rosła, osiągając średnią 25,5 rejestracji dziennie (www.maltachamber.org.mt).
Co prawda Izba nie opublikowała jeszcze danych za 2020 r., ale nie tak dawno, pod koniec października 2020 r., maltański minister ekonomii Silvio Schembri chwalił się, że pomimo pandemii koronawirusa Malta przyciągnęła w 2020 r. 35 firm zajmujących się bezpośrednimi inwestycjami zagranicznymi, czyli o trzy takie firmy więcej niż w całym 2019 r. (www.maltatoday.com.mt).
Autor: radca prawny Robert Nogacki – Twórca Kancelarii Prawnej Skarbiec