Gdy państwo staje naprzeciwko człowieka
„Dajcie mi sześć linijek napisanych ręką najuczciwszego człowieka, a znajdę w nich powód, by go powiesić” — słowa przypisywane kardynałowi Richelieu brzmią cynicznie, ale zawierają ziarno prawdy, którą zna każdy doświadczony karnista. Prawo karne to dziedzina, w której odległość między niewinnością a winą bywa czasem kwestią interpretacji, a los człowieka zależy od tego, kto tę interpretację kształtuje.
- Przeczytaj więcej: Kto mieczem wojuje… O nieodwracalności ekspansji represji karnych
Nierówność broni
Michel Foucault w „Nadzorować i karać” opisywał, jak nowożytne państwo przejęło monopol na wymierzanie sprawiedliwości. Dziś ten monopol przybiera postać prokuratury z jej zasobami, policji z jej uprawnieniami, całego aparatu zdolnego poświęcić miesiące na zgromadzenie materiału dowodowego przeciwko jednemu człowiekowi.
Oskarżony staje naprzeciw tej machiny często nieprzygotowany — wyrwany z codzienności przez zatrzymanie, zdezorientowany terminologią, której nie rozumie, przerażony konsekwencjami, których nie potrafi oszacować. To fundamentalna asymetria, którą wyrównać może tylko obecność kogoś, kto zna reguły tej gry równie dobrze jak ci, którzy ją prowadzą.
Niccolò Machiavelli pisał, że fortuna jest jak rwąca rzeka — niszczy wszystko, gdy nie napotyka przygotowanych tam i wałów. W postępowaniu karnym obrońca jest tym wałem. Nie zatrzyma rzeki, ale może skierować jej nurt.
Psychologia podejrzanego
Pierwsze godziny po zatrzymaniu są decydujące — i najniebezpieczniejsze. Robert Cialdini opisywał mechanizm zaangażowania i konsekwencji: raz złożone oświadczenie tworzy presję psychologiczną, by przy nim trwać. Zeznanie złożone w stresie, bez zrozumienia jego wagi, staje się kotwicą, która ciągnie na dno przez całe postępowanie.
Philip Zimbardo w słynnym eksperymencie stanfordzkim wykazał, jak szybko ludzie internalizują narzucone role — strażnika lub więźnia. Dynamika przesłuchania uruchamia podobne mechanizmy. Przesłuchujący wie, że czas działa na jego korzyść. Że zmęczenie, niepewność, izolacja od bliskich — wszystko to osłabia zdolność do racjonalnej oceny sytuacji.
Obrońca przerywa tę dynamikę. Jego obecność zmienia strukturę sytuacji. Przypomina, że przesłuchiwany ma prawa. Że milczenie nie jest przyznaniem się do winy. Że każde słowo może czekać, aż emocje opadną i wróci zdolność do myślenia.
Sztuka wątpliwości
Prawo karne zna zasadę in dubio pro reo — wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego. Ale wątpliwości nie powstają same. Trzeba je wydobyć z materiału dowodowego, zbudować z pozornych pewników oskarżyciela.
Karl Popper argumentował, że nauka nie polega na potwierdzaniu hipotez, lecz na próbach ich obalenia. Hipoteza, która przetrwa próby falsyfikacji, zyskuje wiarygodność. Akt oskarżenia to hipoteza prokuratora o winie oskarżonego. Zadaniem obrońcy jest poddać tę hipotezę najsurowszej możliwej próbie.
Każdy świadek ma swoją perspektywę, swoją pamięć — a pamięć, jak wykazała Elizabeth Loftus w dekadach badań, jest rekonstrukcją, nie zapisem. Każdy dokument powstał w określonym kontekście, który może zmieniać jego znaczenie. Każdy dowód poszlakowy dopuszcza alternatywne wyjaśnienia. Obrońca szuka tych szczelin w murze oskarżenia.
Sun Bin, strateg chiński działający dwa pokolenia po Sun Tzu, radził: „Atakuj tam, gdzie obrona jest niemożliwa.” W procesie karnym oznacza to znajdowanie punktów, w których pewność prokuratora jest pozorna, gdzie dowody nie przylegają do siebie tak szczelnie, jak sugeruje akt oskarżenia.
Pokrzywdzony i jego sprawczość
Przestępstwo zostawia ofiarę w stanie bezsilności. Ktoś naruszył jej prawa, jej majątek, jej godność — i odszedł bezkarnie. Postępowanie karne oferuje szansę na przywrócenie równowagi, ale tylko dla tego, kto potrafi z tej szansy skorzystać.
Prokurator reprezentuje interes publiczny, nie prywatny. Jego celem jest skazanie sprawcy, niekoniecznie zaspokojenie roszczeń konkretnego pokrzywdzonego. Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego wypełnia tę lukę — dba o to, by głos pokrzywdzonego był słyszany, by jego szkoda została naprawiona, by sprawiedliwość nie pozostała abstrakcją.
Alfred Adler, twórca psychologii indywidualnej, twierdził, że fundamentalną ludzką potrzebą jest poczucie sprawczości — przekonanie, że nasze działania mają znaczenie. Dla ofiary przestępstwa aktywny udział w postępowaniu karnym, przez profesjonalnego pełnomocnika, może być drogą do odzyskania tej sprawczości.
Czas jako broń
W postępowaniu karnym czas działa w dziwny sposób — dla jednych płynie zbyt szybko, dla innych zbyt wolno. Terminy przedawnienia biegną dla pokrzywdzonego nieubłaganie. Tymczasowe aresztowanie ciągnie się w nieskończoność. Postępowanie przygotowawcze może trwać latami, zanim sprawa w ogóle trafi do sądu.
Miyamoto Musashi, legendarny samuraj i autor „Księgi pięciu kręgów”, pisał o znaczeniu wyczucia rytmu w walce: „Musisz znać rytm przeciwnika i używać rytmu, którego on się nie spodziewa.” W postępowaniu karnym oznacza to umiejętność przyspieszania, gdy zwłoka szkodzi klientowi — i spowalniania, gdy czas pracuje na jego korzyść.
Obrońca wie, kiedy złożyć wniosek o uchylenie aresztu, by maksymalizować szanse powodzenia. Wie, kiedy wnioskować o zawieszenie postępowania. Wie, jak wykorzystać upływ czasu jako argument za zmniejszeniem kary.
Co w rzeczywistości chroni obrońca
Kafka w „Procesie” opisał koszmar człowieka oskarżonego o coś, czego nie rozumie, przez system, którego reguł nie zna. To literacka przesada, ale zawiera prawdę o tym, jak prawo karne może jawić się osobie, która nagle znalazła się w jego trybach.
Obrońca chroni nie tylko przed niesłusznym skazaniem. Chroni przed tym, by klient nie zaszkodził sobie przez niewiedzę. Chroni przed dysproporcją kary do czynu. Chroni prawo oskarżonego do bycia traktowanym jako podmiot, nie przedmiot postępowania. Chroni godność człowieka w sytuacji, która tę godność testuje.
Kiedy przedsiębiorca staje się oskarżonym
Działalność gospodarcza splata się z prawem karnym w wielu punktach: faktury, rozliczenia, relacje z kontrahentami, decyzje w warunkach niepewności. To, co przedsiębiorca postrzega jako normalną praktykę biznesową, prokurator może zakwalifikować jako czyn zabroniony.
Zarzuty z art. 299 Kodeksu karnego — pranie pieniędzy. Z art. 270a i 271a — przestępstwa fakturowe. Z art. 300 i 301 — działania na szkodę wierzycieli. Każdy z tych przepisów ma swoją historię interpretacji, swoją linię orzeczniczą, swoje niuanse, które mogą zadecydować o wszystkim.
Przedsiębiorca zna swój biznes. Obrońca zna mapę zagrożeń prawnych, które na tym biznesie czyhają. Razem mogą zbudować obronę opartą na rzeczywistości gospodarczej, nie na abstrakcyjnych kwalifikacjach prawnych oderwanych od kontekstu.
Kancelaria Prawna Skarbiec
Od 2006 roku reprezentujemy oskarżonych i pokrzywdzonych w postępowaniach karnych — od pierwszych minut po zatrzymaniu, przez postępowanie przygotowawcze, aż po ostatnią instancję. Znamy procedurę karną nie z podręczników, lecz z setek spraw, w których stawką była wolność, majątek i dobre imię naszych klientów.
Wiemy, że telefon z informacją o zatrzymaniu bliskiej osoby to moment, w którym świat staje na głowie. Dlatego działamy szybko, rzeczowo, bez zbędnych słów. Wyjaśniamy, co się dzieje i co będzie się działo. Przejmujemy ciężar, który klient nie musi nieść sam.
„Sprawiedliwość bez siły jest bezsilna; siła bez sprawiedliwości jest tyranią” — pisał Blaise Pascal. Prawo karne jest polem, na którym te dwie siły się ścierają. Naszym zadaniem jest stać po stronie sprawiedliwości — i mieć siłę, by jej bronić.