Opiniowanie umów — analiza prawna kontraktów, ukryte ryzyka

Akira Kurosawa w „Rashomonie” pokazał tę samą historię opowiedzianą przez czterech świadków — każdy widział coś innego, każdy mówił prawdę, żadna wersja nie była kompletna.

Umowa jest tekstem, który każda strona czyta inaczej. Ty widzisz partnerstwo. Kontrahent widzi zabezpieczenie swoich interesów. Sąd — gdyby do niego trafić — zobaczy coś trzeciego. Te trzy lektury mogą się dramatycznie różnić.

Opiniowanie umowy to dodanie czwartej perspektywy: kogoś, kto nie jest stroną, nie ma emocjonalnego zaangażowania i widział już, jak podobne teksty zachowują się pod presją rzeczywistości.

Archeologia klauzul

Heinrich Schliemann odkopał Troję warstwa po warstwie. Każda warstwa była innym miastem, zbudowanym na ruinach poprzedniego.

Umowa, którą dostajesz do podpisu, też ma warstwy. Szablon kancelarii kontrahenta — sprzed lat, pisany dla innych transakcji. Poprawki jego prawników — chroniące interesy, o których nie wiesz. Dopiski z poprzednich negocjacji — z kimś innym, w innym kontekście. Klauzule, które zostały, bo nikt nie pamiętał, po co je dodano.

Opiniowanie to archeologia: odkopywanie warstw, rozumienie, skąd wzięła się każda klauzula i czy ma sens w twojej sytuacji.

Gra w ultimatum

Eksperymentalna ekonomia zna „grę w ultimatum”: jeden gracz proponuje podział, drugi akceptuje lub odrzuca. Racjonalnie — należy przyjąć każdą ofertę większą od zera. W praktyce ludzie odrzucają podziały, które uznają za niesprawiedliwe, nawet kosztem własnej straty.

Negocjacje umowy są grą w ultimatum rozciągniętą w czasie. Kontrahent proponuje podział ryzyk. Ty akceptujesz lub negocjujesz. Ale żeby wiedzieć, czy podział jest sprawiedliwy, musisz najpierw zrozumieć, co właściwie jest dzielone.

Opiniowanie odsłania podział. Pokazuje: oto co ty bierzesz na siebie, oto co bierze kontrahent. Czy ta proporcja odpowiada waszym pozycjom negocjacyjnym? Czy odpowiada realiom transakcji?

Gödel w paragrafach

Kurt Gödel udowodnił, że w każdym wystarczająco bogatym systemie formalnym istnieją twierdzenia prawdziwe, ale niedowodliwe w ramach tego systemu. Kompletność jest nieosiągalna.

Każda umowa jest systemem formalnym — i każda jest niekompletna. Nie przewidzi wszystkich sytuacji. Gdzieś będą luki, które ujawnią się dopiero w zderzeniu z rzeczywistością.

Nie możemy uczynić umowy kompletną. Możemy jednak znaleźć luki najgroźniejsze — te, które z największym prawdopodobieństwem się zmaterializują i które będą najbardziej kosztowne. Opiniowanie to polowanie na luki przed tym, zanim staną się problemami.

Czego szukamy

Asymetrie zobowiązań. Czy obowiązki są rozłożone proporcjonalnie? Czy tylko jedna strona jest związana karami, terminami, ograniczeniami?

Klauzule hibernujące. Postanowienia, które nic nie znaczą, dopóki coś nie pójdzie źle — a wtedy decydują o wszystkim. Limity odpowiedzialności. Procedury reklamacyjne. Terminy zawite.

Pułapki definicyjne. Słowa, które wydają się oczywiste, ale są zdefiniowane w sposób, który zmienia ich znaczenie. „Wada” która nie obejmuje tego, co ty uważasz za wadę. „Termin” który liczy się inaczej, niż myślisz.

Mechanizmy eskalacji. Co się dzieje, gdy pojawia się spór? Kto decyduje? Jaki sąd, jakie prawo, jaka procedura? Postanowienia, które wydają się biurokratyczne, dopóki nie staniesz przed koniecznością ich użycia.

Warunki zmiany i wyjścia. Czy możesz renegocjować, gdy okoliczności się zmienią? Jak możesz zakończyć współpracę? Za jaką cenę?

Efekt IKEA

Psychologia behawioralna opisuje „efekt IKEA”: ludzie przeceniają wartość rzeczy, które sami złożyli. Mebel, który zmontowałeś, wydaje Ci się lepszy niż identyczny z wystawy.

Gdy sam negocjujesz umowę, inwestujesz czas, energię, emocje. Zaczynasz bronić tekstu, bo jest twój. Przestajesz widzieć słabości — bo przyznanie ich byłoby przyznaniem, że twoja praca była niedoskonała.

Zewnętrzny prawnik nie ma efektu IKEA. Nie negocjował tej umowy. Nie jest przywiązany do żadnej klauzuli. Może powiedzieć rzeczy, których sam sobie nie powiesz: ten paragraf jest zły, ta definicja cię skrzywdzi, to postanowienie to pułapka.

Czarna łabędź w załączniku

Nassim Taleb opisał „czarne łabędzie” — zdarzenia nieprzewidywalne, o ogromnych konsekwencjach, które retrospektywnie wydają się oczywiste. Pandemia. Krach. Bankructwo kluczowego partnera.

Umowy są testowane przez czarne łabędzie. Siła wyższa — czy obejmuje pandemię? Klauzula hardship — czy pozwala na renegocjacje, gdy rynek się załamie? Ubezpieczenie — czy pokryje scenariusze, których nikt nie przewidział?

Nie możemy przewidzieć czarnych łabędzi. Możemy jednak sprawdzić, czy umowa daje ci narzędzia do przetrwania nieprzewidywalnego.

Sygnały ostrzegawcze

„To nasz standardowy wzór.” Może i jest. Ale standardowy dla kogo? Standardowo chroniący czyje interesy?

„Wszyscy tak podpisują.” Argument z autorytetu tłumu. Nawet jeśli prawdziwy, nie znaczy, że warunki są dla ciebie dobre.

„Nie mamy czasu na zmiany.” Presja czasowa jako narzędzie negocjacyjne. Im mniej czasu na analizę, tym większe ryzyko, że podpiszesz coś, czego nie rozumiesz.

„To tylko formalność.” Formalność, która staje się fundamentalna, gdy pojawi się spór.

„Zaufaj mi.” W biznesie zaufanie jest cenne. Ale profesjonalna umowa nie zastępuje zaufania — uzupełnia je, na wypadek gdy zaufanie zawiedzie.

Arendt o myśleniu

Hannah Arendt badała, jak ludzie popełniają poważne błędy bez złych intencji — przez niezdolność do zatrzymania się i pomyślenia. Nazwała to „bezmyślnością”: działaniem na autopilocie, bez refleksji nad konsekwencjami.

Podpisywanie umów bez analizy to forma bezmyślności. Nie wynika ze złej woli — wynika z pośpiechu, z zaufania, z przekonania, że „jakoś to będzie”. A potem okazuje się, że podpisałeś coś, czego byś nie podpisał, gdybyś się zatrzymał i pomyślał.

Opiniowanie to wymuszony moment myślenia. Przerwa między otrzymaniem umowy a jej podpisaniem, w której ktoś zadaje pytania, które sam byś pominął.

Procedura

Otrzymujemy projekt. Umowę, którą masz podpisać, albo którą sam przygotowałeś i chcesz zweryfikować.

Analizujemy. Czytamy całość — nie tylko główny tekst, ale załączniki, definicje, postanowienia końcowe. Tam często ukryte są najważniejsze rzeczy.

Identyfikujemy ryzyka. Co może pójść źle? Jakie scenariusze są możliwe? Które postanowienia cię chronią, a które narażają?

Raportujemy. Pisemna opinia z listą zastrzeżeń, oceną ryzyk i rekomendacjami. Jasno: to jest problem, to jest do negocjacji, to można zaakceptować.

Wspieramy negocjacje. Jeśli chcesz — pomagamy wynegocjować zmiany. Proponujemy alternatywne brzmienia. Argumentujemy za modyfikacjami.

Bergson o intuicji

Henri Bergson rozróżniał intelekt od intuicji. Intelekt analizuje, rozkłada na części, działa sekwencyjnie. Intuicja ujmuje całość natychmiast, syntetycznie, w jednym akcie.

Doświadczony prawnik ma intuicję umów. Po przeczytaniu pierwszych stron wie, czy tekst jest napisany fair, czy jest pułapką. Nie dlatego, że jest jasnowidzem — dlatego, że widział setki podobnych dokumentów i rozpoznaje wzorce.

Ta intuicja nie zastępuje analizy — poprzedza ją. Mówi, gdzie szukać problemów. Które fragmenty wymagają szczególnej uwagi. Co pachnie źle, nawet jeśli jeszcze nie wiadomo dlaczego.

Dlatego robimy to, co robimy: czytamy umowy, zanim ty je podpiszesz. Żebyś podpisywał z wiedzą, nie z nadzieją.