Kryptowaluta oficjalnym środkiem płatniczym Wysp Marshalla
Rząd Wysp Marshalla zaskoczył świat w 2018 r., ogłaszając zamiar stworzenia nowej kryptowaluta pod nazwą Sovereign Coin (SOV) – co można przełożyć jako Suwerenna Moneta lub Suweren, ale dla wygody posłużymy się skrótem – która będzie nowym legalnym środkiem płatniczym tego kraju.
Nasuwa się więc naturalne pytanie, dlaczego akurat Wyspy Marshalla i skąd taki pomysł? Warto przeanalizować, czym będzie kryptowaluta SOV, ale należy zacząć od przybliżenia motywacji tego maleńkiego wyspiarskiego państwa.
Dlaczego Wyspy Marshalla?
Po drugiej wojnie światowej Wyspy Marshalla stanowiły obszar powierniczy USA, który w latach 1946-1958 mocarstwo traktowało jako poligon doświadczalny dla swoich testów nuklearnych (atol Bikini). USA rozstrzygały roszczenia, wypłacały odszkodowania i pomagały przesiedlać się ludności zamieszkującej „nuklearny atol”.
Wyspy Marshalla uzyskały suwerenność w 1979 r., a od 1991 r. stały się członkiem ONZ. W 2003 r. Stany Zjednoczone odnowiły umowę o stowarzyszeniu, a w istocie pomocy finansowej dla tego kraju pod nazwą COFA (The Compact of Free Association).
Kontekst tej umowy jest skomplikowany i wielopiętrowy. USA mają strategiczne interesy na wyspach i płacą swoisty „czynsz”, aby utrzymać tam część swojego systemu obrony przeciwrakietowej. Dzięki COFA Wyspy używają dolara amerykańskiego jako swojej waluty, a ich obywatele mogą podróżować i zamieszkiwać w USA bez wiz.
Jednak układ ten od zawsze miał charakter tymczasowy. COFA zakończy się w 2023 r. i najprawdopodobniej nie zostanie przedłużony. Układ jest dobrodziejstwem dla Wysp, bowiem z niego wypływa 30% PKB kraju. Jeśli miałby zostać poniechany, nastąpi katastrofa.
Ale to tylko część problemów Wysp Marshalla, które stają się powoli tonącym statkiem, i to dosłownie. Państwo położone jest na 1156 wyspach o łącznej populacji zaledwie 70 tys. mieszkańców, z których wiele nie nadaje się do zamieszkania z różnych powodów: od braku deszczów po skażenia nuklearne.
Państwo to jest położone na terenach wystających jedynie 2 metry nad poziomem morza. Stoi więc wobec realnej groźby zalania, może podzielić los Atlantydy. Co więcej, zakwaszenie mórz dosłownie niszczy podstawę tych wysp, które są koralowcami.
W obliczu takich egzystencjalnych zagrożeń Wyspy Marshalla ogłosiły w marcu ubiegłego roku zamiar emisji własnej waluty SOV. Wyraziły ambicję stania się pierwszą gospodarką typu „blockchain”, państwem o wirtualnej jurysdykcji, co na razie nie udało się nikomu, a zaawansowane próby w tym względzie podejmowała Malta.
Jednak Wyspy Marshalla mają unikalne atuty, których nie posiadają inni. Należą do grupy tzw. rajów podatkowych, a w kontekście decyzji o prawdziwej rewolucji finansowej dobrą wiadomością jest to, iż kilka dni temu Unia Europejska usunęła Wyspy Marshalla z „czarnej listy” rajów podatkowych, do których miała zastrzeżenia prawne.
Lista ta utworzona w 2017 r., po ujawnionych rewelacjach dotyczących unikania płacenia podatków przez korporacje i osoby zamożne, nadal obejmuje dziewięć jurysdykcji spoza UE – głównie wyspy Pacyfiku o niewielkich relacjach finansowych z UE.
Należy także podkreślić, iż atutem Wysp Marshalla jest fakt posiadania cennego produktu eksportowego, jakim jest prywatny rejestr morski, powszechnie znany jako rejestr Wysp Marshalla – trzeci co do wielkości na świecie. Jest on prowadzony w imieniu tego państwa przez spółkę International Registries, Inc. z siedzibą w Wirginii.
Wyjaśnijmy, iż tego rodzaju rejestr państw bandery nadaje obywatelstwo statkom i implikuje, jakie prawa i obowiązki przysługują statkowi. Rejestracja oznacza, iż statki spełniają wszystkie ustanowione wymagania krajowe i międzynarodowe.
Koncepcja „Wyspy Blockchain”
Autorstwo tego określenia przypisuje sobie Steve Tendon, którego firma ChainStrategis oficjalnie w 2017 r. przystąpiła do opracowywania i wdrożenia tej koncepcji na Malcie z rządowym błogosławieństwem.
To zwięzły sposób opisania kwestii integracji kryptowalut z tradycyjnymi systemami finansowymi, prawnymi i regulacyjnymi z uwzględnieniem wszechobecnego wykorzystania technologii blockchain.
Przypomnijmy, iż technologia blockchain (łańcuch bloków) służy do przechowywania oraz przesyłania informacji o transakcjach zawartych w Internecie. Istotą działania blockchain jest utrzymanie wspólnej i zbiorowej księgi rachunkowej transakcji w cyfrowej postaci, rozproszonej po sieci, w takich samych kopiach. Księga jest w pełni zabezpieczona przed niepowołanym dostępem, a zarazem otwarta dla wszystkich.
Przy obecnej technologii i mocy obliczeniowej komputerów nie da się podrobić największych łańcuchów bloków. Transakcje zapisane w łańcuchu bloków są nieodwracalne. Każda próba zmiany jednego bloku pociąga za sobą zmianę całego następującego po nim łańcucha bloków.
Przenosząc tę technologię na szersze wody, Tendon usiłował stworzyć w pełni wirtualną jurysdykcję na Malcie, która mogłaby łączyć kryptowaluty i technologię blockchain z resztą globalnego systemu finansowego. Był to śmiały projekt, którego Malta ostatecznie nie podjęła z kilku względów.
Po pierwsze jest członkiem UE z silnymi powiązaniami bankowymi. Członkostwo w UE nakłada ograniczenia regulacyjne. Na Malcie nie mogłaby zmaterializować się koncepcja kryptowaluty, podobnie jak w Estonii, która próbowała promować Estcoin – nie było to dozwolone.
Kraj wprawdzie ustanowił korzystną jurysdykcję poprzez nowe przepisy ustawowe i wykonawcze, a następnie wykorzystał ją do przyciągania bezpośrednich inwestycji zagranicznych, ale firmy musiały rozpocząć działalność w terenie. To kluczowy i nieszczęśliwy wymóg: firmy musiały zaznaczyć fizyczną obecność na Malcie, nawet jeśli nie było to logiczne ani logistycznie konieczne. Tak więc pomysł stania się dominującym graczem w pełni wirtualnej sferze kryptograficznej został utracony.
Po drugie niewątpliwe zalety i potencjał technologii blockchain i kryptowalut działa, póki co, przeciwko nim. Różnią się tak bardzo od wszystkiego, co pojawiło się wcześniej, że nikt nie może się zgodzić na sposób ich integracji z istniejącymi systemami ekonomicznymi, technologicznymi i prawnymi. Tak więc kryptowaluty istnieją w izolacji, stanowią niewielką „wyspę” oddzieloną od realnej gospodarki, czyli „kontynentu”.
Zalety technologii kryptograficznych mogą być wykorzystane jedynie przy masowej adopcji, którą można osiągnąć wyłącznie za pomocą efektów sieciowych. Obecna sfera kryptograficzna nie jest na tyle duża, aby utrzymać efekty sieciowe, a nie może wzrosnąć bez integracji z szerszą ekonomią.
Dzisiejsze systemy finansowe transferują tryliony dolarów dziennie, a gospodarka kryptowalutowa to zaledwie kilka miliardów. Podobnie globalny system finansowy to miliardy posiadaczy rachunków, podczas gdy istnieje tylko kilka milionów posiadaczy kryptowalut.
Sedno koncepcji „Wyspy Blockchain” tkwi więc w znalezieniu sposobu na połączenie kryptoekonomii z „kontynentem” realnym. Koncepcja „Wyspy Blockchain” nie jest czymś, do czego można aspirować. To wizja do zrealizowania lub problem do rozwiązania, ograniczenie, które należy pokonać, wykonując odważny skok do całkowicie wirtualnego, nieskrępowanego geograficznie królestwa.
Tego rodzaju możliwości potencjalnie drzemią w Wyspach Marshalla. Państwo jest w skrajnej izolacji, z pilną potrzebą nawiązania połączeń, które nie są zakorzenione w ograniczeniach geograficznych, przestrzeni i zasobach fizycznych.
Widzi konieczność stworzenia infrastruktury cyfrowej, aby w przypadku katastrofalnego scenariusza – zniknięcia kraju pod wodą – obywatele nadal mieli zabezpieczoną cyfrową spuściznę i informacje w łańcuchu bloków – w blockchainie. Wyspy chcą nadal funkcjonować jako kraj, nawet w sytuacji, gdy mieszkańcy będą zmuszeni do migracji na inne tereny.
Waluta SOV – istota i zalety
Trudno przecenić innowacyjny potencjał kryptowalut. Z perspektywy finansowej oferują szereg wyraźnych i unikalnych korzyści, w tym transfery transgraniczne, peer-to-peer prawie w czasie rzeczywistym oraz rozliczanie wartości po przystępnych opłatach.
Przewidywana waluta Wysp Marshalla SOV nie będzie po prostu digitalizacją istniejącej waluty – będzie zupełnie nową walutą. Uzyska status prawnego środka płatniczego, ponieważ zostanie wyemitowana przez suwerenne państwo.
SOV nie będzie alternatywą dla kryptowalut, jakie znamy, ale lepszą alternatywą dla istniejących walut fiducjarnych (pieniądz fiducjarny jest emitowany przez banki centralne w ramach prowadzonej przez nie polityki pieniężnej).
Obrazowo ujmując: SOV, pozostając zarówno kryptowalutą, jak i walutą fiducjarną, może stanowić swoisty most łączący „kontynent” (inne waluty fiducjarne) z „archipelagiem” kryptowalut. Wprowadzenie SOV, jeśli się całkowicie powiedzie, można porównać do otwarcia Kanału Panamskiego lub Kanału Sueskiego, które połączyły odległe systemy gospodarcze. Osiągnięcie sukcesu w tym wypadku oznacza zdobycie akceptacji zarówno w świecie konwencjonalnych rynków finansowych, jak i w świecie kryptowalut.
Nie ma niebezpieczeństwa, że Wyspy Marshalla wpadną w tę samą pułapkę, co Malta: rząd nie przeszkadza rysującemu się modelowi, a Wyspy są zbyt odległe, aby nalegać na fizyczną obecność firm. Rząd Wysp w pełni akceptuje wirtualną naturę sfery kryptograficznej. Sama wielkość realnej gospodarki zapewni efekt sieci, który za pośrednictwem SOV przyniesie masowe technologie kryptograficzne.
Tym, czym jest dolar dla globalnej gospodarki na świecie, SOV chce być dla nowej kryptoekonomii w sferze kryptograficznej. Zapewni to Wyspom Marshalla nowe możliwości i odegra istotną rolę w zapobieganiu nadchodzącym kryzysom finansowym i środowiskowym. Projekt ma również aspekt humanitarny. Chodzi o to, aby przynieść korzyści mieszkańcom Wysp Marshalla.
Otwierając się na gospodarkę blockchain, Wyspy nie tylko pomogą swoim mieszkańcom, ale staną się czymś w rodzaju potęgi krypto-finansowej, dając przykład światu. Powodzenie SOV poniesie za sobą konsekwencje makroekonomiczne, będzie korzystne na przykład dla Malty i każdej innej jurysdykcji, organizacji lub startupu, które zaangażują się w rozwój nowych firm opartych na technologiach blockchain.
Trudna droga do SOV i implikacje nowej waluty
Stworzenie kryptowaluty jako prawnego środka płatniczego jest trudnym procesem, nie mającym precedensu. Kraj angażuje się w długie dyskusje z różnymi zainteresowanymi stronami, od Departamentu Skarbu USA po Organizację Narodów Zjednoczonych.
Wyspy Marshalla nigdy nie miały własnego prawnego środka płatniczego, wykorzystują dolara amerykańskiego, a teraz, zamiast wzorować się na innych krajach, które drukowały własne pieniądze, wybierają opcję dającą trwalsze rozwiązanie ich problemu.
We wrześniu ubiegłego roku Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) odradzał projekt SOV, utrzymując, że wprowadzenie kryptowaluty jako legalnego środka płatniczego może zwiększyć ryzyko związane z integralnością makroekonomiczną i finansową.
Departament Skarbu również początkowo wyrażał dezaprobatę, ale po prawie roku wewnętrznych dyskusji urzędnicy USA nabrali przekonania, że ten projekt może zadziałać. Cyfrowa waluta banku centralnego nadal będzie opierać się na infrastrukturze banku centralnego.
Materialnie będzie funkcjonować w jakiejś farmie serwerów, ale nadal „na ziemi”. Problem odporności i trwałości nowego rozwiązania polega na tym, że jeśli terytorium kraju zniknie, to nadal chce pozostać Wyspami Marshalla i zachować swoje informacje i tożsamość cyfrową.
SOV będzie wdrażana w ramach „emisji pieniężnej rozłożonej w czasie” (ang. Timed-Release Monetary Issuan – TRMI). Ponieważ wiele szczegółów SOV jest wciąż opracowywanych przez ekonomistów, technologów i matematyków, dzisiaj mieszkańcy nie kupują SOV, ale jednostki, które później zostaną na nie wymienione. Istnieje ogromna obawa, że waluta zostanie przejęta przez inwestorów spekulacyjnych, co może spowodować poważną niestabilność monetarną.
Tak więc wdrażanie rozłożone w czasie jest sposobem na to, aby przyjmowanie waluty było kontrolowane, nie nastąpiło w drodze jednej oferty. Emisja, a więc TRMI, zajmie około 18-24 miesięcy, zamiana w kryptowalutę SOV nastąpi przy stosunku 1:1. Chodzi o to, aby odsunąć spekulantów, a zaprosić długoterminowych inwestorów.
Pomimo rozproszonej populacji i problemów logistycznych, z jakimi boryka się kraj, dzięki zasięgowi satelitarnemu i telekomunikacji wdrożenie jest znacznie łatwiejsze niż, powiedzmy, założenie banku centralnego i drukowanie pieniędzy. Wyspy Marshalla nie należą do stowarzyszenia takiego jak UE, co daje im większą swobodę tworzenia kryptowaluty.
Przygodę z własnymi kryptowalutami miały takie kraje, jak Wenezuela z Petro i Iran z PayMon. Jednak SOV ma być czymś więcej niż kryptowalutą. Będzie posiadał status prawnego środka płatniczego, co skutkuje określonymi konsekwencjami.
Prawny środek płatniczy oznacza, że waluta musi być używana w gospodarce Wysp Marshalla. Jako prawny środek płatniczy w Organizacji Narodów Zjednoczonych, może stać się wymienialny na rynkach walutowych Forex. To bardzo różni go od innych kryptowalut. Ogólnym celem jest rozszerzenie zasięgu SOV poza fizyczne brzegi wysp i promowanie we wszelkiego rodzaju transakcjach elektronicznych. Wreszcie SOV bynajmniej nie jest pomysłem na obchodzenie sankcji amerykańskich.
W przeciwieństwie do kryptowalut, takich jak Bitcoin lub Ether, SOV będzie mieć wbudowaną technologię KYC (poznaj swojego klienta), AML (przeciwdziałanie praniu pieniędzy), CFT (przeciwdziałanie finansowaniu terroryzmu), filtrowanie list sankcyjnych i tożsamości przy zapewnieniu bardzo silnych gwarancji prywatności. Polityka pieniężna kryptowaluty SOV będzie zakodowana na stałe w łańcuchu, ustalana algorytmicznie przy 4% stopie inflacji rocznie.
Zakłada się również społeczne wymiary SOV. Kiedy wejdzie w życie (wykreowana lub wybita, ponieważ ma być zarówno kryptowalutą, jak i zwykłą walutą), będzie przynosiła bezpośrednie korzyści posiadaczom, w szczególności rezydentom Wysp Marshalla.
Z chwilą emisji część trafi bezpośrednio do kieszeni obywateli w ramach pionierskiego podziału bogactwa w systemie gospodarczym. Zgodnie z założeniami pewien procent emisji kryptowaluty SOV zostanie przeznaczony na fundusze do walki z katastrofami, z jakimi boryka się kraj. Jednym z tych funduszy jest Zielony Fundusz Klimatyczny Wysp Marshalla, który pomaga przygotować się na skutki zmian klimatu, a także zwiększyć zrównoważony rozwój kraju.
Drugim jest Fundusz Dziedzictwa Jądrowego i Opieki Zdrowotnej, który pomaga osobom dotkniętym testami nuklearnymi. To sprawia, że SOV znaczy więcej niż tylko legalny środek płatniczy lub kryptowaluta zaprojektowana z myślą o spekulacjach – ma być lekiem na palące potrzeby społeczne.
Nie wiadomo do końca, w jaki sposób będzie ustalona wartość SOV. Problem ten znajduje się wciąż „na desce kreślarskiej”. Plan zakłada jednak, że określi się ją za pomocą mechanizmów rynkowych. Chodzi o to, aby waluta SOV odzwierciedlała wartość realnej gospodarki (fizycznej lub elektronicznej), która ją przyjmie, podobnie jak każda inna waluta krajowa, tyle że jej użytkowanie może być znacznie szersze niż granice Wysp Marshalla.
Reasumując, SOV jest kryptowalutą opartą na technologii blockchain, która pozwoli krajowi stać się bardziej odpornym na problemy środowiskowe. Jeśli SOV zostanie przyjęty do handlu elektronicznego i transakcji poza Wyspami Marshalla, będzie to sukces podwójny.
Ostatnie wydarzenia w przestrzeni kryptograficznej przyspieszyły prace. Odnotowuje się znaczące wysiłki na rzecz wprowadzenia globalnej kryptowaluty przez Facebooka, Binance, Chiny, a nawet bank centralny Anglii, który ogłosił wstępne plany dotyczące syntetycznej waluty hegemonicznej. Trend rysuje się więc wyraźny.
Autorzy: radca pawny Robert Nogacki, dr Marek Ciecierski