Charles Louis de Secondat, baron de La Brède et de Montesquieu pisał o równowadze władz jako fundamencie wolności. Ale równowaga wymaga czegoś więcej niż podziału kompetencji. Wymaga odpowiedzialności za błędy. W sporze podatkowym ta odpowiedzialność jest radykalnie niesymetryczna.
Przedsiębiorca, który źle rozliczy podatek, płaci odsetki, kary, czasem odpowiada karnie. Konsekwencje są natychmiastowe, bolesne, egzystencjalne.
Organ, który wyda wadliwą decyzję, nie płaci nic. Urzędnik, który prowadził sprawę przez lata tylko po to, by przegrać w sądzie, nie ponosi żadnych konsekwencji. Budżet, który przez ten czas korzystał z bezprawnie przetrzymanych pieniędzy, nie zwraca odsetek rynkowych — tylko ustawowe, znacznie niższe.
Ta asymetria ma konsekwencje behawioralne. Organ nie ma bodźca, żeby działać ostrożnie. Nie ma bodźca, żeby kończyć sprawy szybko. Nie ma bodźca, żeby przyznawać się do błędów. Bo błędy nic nie kosztują.
Odpowiedzialność odszkodowawcza to mechanizm, który może tę asymetrię korygować.
Psychologia zadośćuczynienia
Jest wymiar odszkodowania, którego nie widać w przepisach: wymiar psychologiczny.
Przedsiębiorca, który wygrał wieloletni spór z fiskusem, rzadko czuje się zwycięzcą. Czuje zmęczenie. Czuje gorycz. Czuje, że stracił lata życia na walkę, której nie powinien był toczyć. I czuje — nawet jeśli tego nie artykułuje — że system wyszedł z tego bez szwanku, podczas gdy on nosi blizny.
Odszkodowanie nie cofa czasu. Nie przywraca firmy, która zbankrutowała. Nie odbudowuje zdrowia zniszczonego przez stres.
Ale robi coś innego: potwierdza, że krzywda miała miejsce. Że ktoś ponosi odpowiedzialność. Że system nie jest całkowicie bezkarny.
W psychologii mówi się o potrzebie uznania krzywdy jako elemencie procesu zdrowienia. Odszkodowanie jest takim uznaniem — wyrażonym w języku, który system rozumie: w pieniądzu.
Efekt dyscyplinujący
Jest jeszcze jeden argument za dochodzeniem odszkodowań — argument, który wykracza poza interes indywidualny.
Każde odszkodowanie zapłacone przez Skarb Państwa to sygnał. Sygnał dla urzędników, że błędy mają konsekwencje. Sygnał dla systemu, że bezprawne działanie kosztuje. Sygnał dla innych przedsiębiorców, że walka jest możliwa.
Odszkodowanie, którego nie dochodziłeś, to oszczędność dla budżetu — ale też sygnał dla systemu, że może działać bezkarnie. Odszkodowanie, które wywalczyłeś, to koszt — ale też korekta zachowań na przyszłość.
W tym sensie dochodzenie odszkodowania jest aktem obywatelskim. Nie tylko odzyskujesz swoje — pomagasz zmieniać system.
W czym możemy Ci pomóc?
Analizujemy sprawy podatkowe pod kątem potencjalnej odpowiedzialności odszkodowawczej Skarbu Państwa. Identyfikujemy momenty, w których działanie organu mogło być niezgodne z prawem — i pomagamy je udokumentować.
Sporządzamy pozwy o odszkodowanie i prowadzimy sprawy przed sądami powszechnymi. Od analizy, przez wezwanie do zapłaty, przez proces — aż do egzekucji wyroku.
Pomagamy też tym, którzy dopiero zaczynają spór podatkowy — budować dokumentację na wypadek, gdyby kiedyś trzeba było dochodzić odszkodowania.
Na zakończenie
Państwo, które nie ponosi odpowiedzialności za swoje błędy, nie jest państwem prawa. Jest państwem siły.
Przepisy o odpowiedzialności odszkodowawczej istnieją po to, żeby tę siłę równoważyć. Żeby urzędnik, wydając decyzję, wiedział, że ktoś może go rozliczyć. Żeby system, przetrzymując twoje pieniądze, wiedział, że może za to zapłacić.
Te przepisy działają — ale tylko wtedy, gdy ktoś z nich korzysta.
Większość poszkodowanych przedsiębiorców nie dochodzi odszkodowań. Bo nie wiedzą, że mogą. Bo myślą, że to zbyt trudne. Bo są zmęczeni po latach walki.
My wiemy, że można. Wiemy, jak. I pomagamy tym, którzy chcą, żeby państwo odpowiedziało za swoje błędy.
Bo czasem sprawiedliwość wymaga jeszcze jednej bitwy.