Lepiej nie zwracać VAT przedsiębiorcom, bo potem mogą nie mieć z czego oddać

Lepiej nie zwracać VAT przedsiębiorcom, bo potem mogą nie mieć z czego oddać

2018-07-19

 

Proceder wstrzymywanych przez fiskus zwrotów VAT zyskał silne podstawy wskutek powszechnej akcji uszczelniania systemu podatkowego. W jej ramach przymiotu legalności nabiera też urzędnicze bezprawie, do jakiego dochodzi w zakresie zwracania przedsiębiorcom nadpłaconego podatku od towarów i usług. Niedawny wyrok NSA umocnił organy podatkowe w przekonaniu, że lepiej jest wstrzymać VAT, niż go zwrócić.

Trwającą ponad dwa lata kontrolę podatkową do wojewódzkiego sądu administracyjnego zaskarżyła jedna ze spółek, oczekująca na zwrot podatku VAT. To właśnie on był przyczyną wszczęcia w spółce postępowania kontrolnego przez naczelnika urzędu skarbowego (dalej: NUS), które następnie wielokrotnie przedłużał (III SAB/Wa 34/17 z 04.10.2017 r.).

 

Karuzela VAT-owska

 

Spółka wnioskowała o zwrot podatku od towarów i usług za grudzień 2014 r. NUS przedłużającą się kontrolę uzasadniał koniecznością zbadania całego łańcucha dostaw, podejrzewając udział spółki w karuzeli VAT. Tym samym badaniu poddawał wszystkich kontrahentów spółki, zarówno krajowych, jak i zagranicznych, mogących uczestniczyć w transakcji, w ramach której skarżąca domagała się zwrotu VAT.

Spółka zarzuciła organowi, że takie działanie powoduje jedynie komplikowanie kontroli podatkowej, która dotyczyć powinna tylko zasadności zwrotu u wnioskodawcy. Takie sztuczne komplikowanie i nieuzasadnione przedłużanie spółka wzięła za podstawę skargi na przewlekłość postępowania prowadzonego przez naczelnika urzędu skarbowego.

 

Poszczególne ogniwa łańcucha

 

WSA nie zgodził się z zarzutami skargi, uznając zasadność przedłużania trwającej w sumie ponad dwa lata kontroli. Spółka wystąpiła więc ze skargą kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który również obronił stanowisko organu podatkowego, że czynności kontrolne nie mogą ograniczyć się do zbadania samej tylko spółki.

Rozpoznana karuzela VAT ma bowiem „charakter rozbudowany, transgraniczny, a uczestniczy w niej szereg podmiotów pełniących modelowe funkcje tzw. znikającego podatnika („słupa”), bufora oraz brokera (którym według dotychczasowych ustaleń może być skarżąca).

Dokonywane ustalenia zorientowane są zaś na ustalenie zarówno poszczególnych ogniw łańcucha dostaw, którym przypisuje się możliwość oszustwa w zakresie VAT, jak i ich roli (w tym skarżącej spółki) w deklarowanym obrocie” (I FSK 579/18 z 25.05.2018 r.).

 

Jak coś trwa długo, to musi tyle trwać

 

Oddalając skargę kasacyjną NSA w pełni poparł ustalenia dokonane w sprawie przez sąd I instancji. Przyznał, że organ kontrolny przeprowadzał czynności bez zbędnej zwłoki, a długi czas ich trwania był w głównej mierze zależny od długiego terminu oczekiwania na odpowiedzi polskich i zagranicznych władz skarbowych. Dlatego zarzut przewlekłości prowadzenia kontroli podatkowej sąd uznał za niezasadny.

 

Jak masz działalność, to sam prosisz się o problemy

 

Oba sądy nie wzięły w ogóle pod uwagę sytuacji spółki, możliwości jej istotnego pogorszenia wskutek trwającego latami przetrzymywania przez urząd skarbowy kwoty zwrotu VAT. Chodzi m.in. o pozbawienie spółki kapitału obrotowego, co może skutkować obniżeniem jej konkurencyjności.

Wstrzymywane zwroty podatku są w Polsce częstą przyczyną utraty przez firmy płynności finansowej, a to – jak pokazują realia obrotu gospodarczego – jest główną przyczyną upadłości przedsiębiorstw. „Ponadto organ podatkowy podnosząc fakt zaprzestania działalności gospodarczej przez Skarżącą zapomniał o tym, że wstrzymał zwroty VAT Skarżącej opiewające na wysokie kwoty, co mogłoby być kluczowym czynnikiem finansowym uniemożliwiającym prowadzenie dalszej działalności gospodarczej” (tak WSA we Wrocławiu w wyroku z 09.11.2017 r., I SA/Wr 203/17).

Nie uwzględniono również, że prowadzenie działalności gospodarczej obarczone jest ryzykiem nieuniknionej styczności z oszustwami. „Wskazuje się na świadomość prezesa w przedmiocie wspomnianych oszustw, którą zaczerpnął z mediów i celowe wydzielenie spółki celem minimalizacji ryzyka.

(…) Przyjmując zatem argumentację organu w istocie podatnik nie powinien podejmować żadnych działań pomimo wiedzy o istnieniu oszustw podatkowych. Przy takim podejściu jedynym pewnym sposobem ochrony przed oszustami byłaby rezygnacja przez podatnika z prowadzonej działalności gospodarczej” (również I SA/Wr 203/17).

 

Lepiej nie zwracać VAT

 

Trudno stwierdzić, czy sądy wydając wyroki w przedmiotowej sprawie miały świadomość, że wstrzymywanie latami zwrotów VAT jest jedną z przyczyn upadłości przedsiębiorstw, często koniecznej, nawet mimo otrzymanego ostatecznie zwrotu.

Niemniej NSA zgodził się z WSA, stwierdzając w uzasadnieniu, że: „zasada szybkości zwrotu podatku nie może (…) być faworyzowana kosztem zasady słuszności zwrotu, gdyż ta techniczna czynność zwrotu skutkować mogłaby daleko idącymi konsekwencjami prawnymi, tj. niemożliwością późniejszego odzyskania podatku w razie ustalenia, że ostatecznie zwrot nie był zasadny” (I FSK 579/18).

 

Przedsiębiorcy to oszuści

 

Należy jednak zadać pytanie, co jeśli po latach zwrot okaże się zasadny? Kto zrekompensuje firmie spowodowane wstrzymaniem środków finansowych straty? Taka linia orzecznicza sądów, biorąc za główny cel zabezpieczenie majątku Skarbu Państwa, narusza przy tym zasadę domniemania niewinności, której obowiązywanie w postępowaniu podatkowym potwierdza wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka nr 27785/10 z 23.10.2014 r.

W omawianej sprawie już sam fakt konieczności badania przez organ tak rozległych ogniw wspomnianego łańcucha dostaw sugeruje, że sama spółka nie jest bezpośrednim sprawcą oszustwa, a co najmniej jej zawinienie nie jest tak oczywiste.

 

Ochrona majątku i firmy

 

Łatwo sobie wyobrazić, że przedsiębiorca, który dopiero po latach otrzyma zwrot VAT, nie będzie czuł się pewnie w takich realiach obrotu, gdzie dla pewności bezpieczeństwa finansów państwa poświęca się pewność bytu firmy i zatrudnionych w niej ludzi. To właśnie takie postępowanie fiskusa jest głównym bodźcem do zakładania spółek za granicą czy przenoszenia tam biznesu w innej postaci.

Regulatorzy obrotu gospodarczo-prawnego nie powinni zapominać o najważniejszej rzeczy – płacący latami składki na ubezpieczenie zdrowotne w kraju, bardzo często, w następstwie ciężkiej choroby, zmuszeni są walczyć o zdrowie i życie za granicą. Przedsiębiorcy prowadzący biznes w Polsce mogą dla ocalenia firmy zrobić dokładnie to samo.

 

Autor: Kancelaria Prawna Skarbiec