Sąd apelacyjny uchylił wyrok uniewinniający oskarżonych w sprawie WGI

Sąd apelacyjny uchylił wyrok uniewinniający oskarżonych w sprawie WGI

2022-08-18

 

Blisko 16 lat od ogłoszenia upadłości Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej i po 10 latach procesu przeciw kierującym nią finansistom, poszkodowani działalnością WGI ponownie odzyskali nadzieję na sprawiedliwość. Ponownie, bo w 2020 roku Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił członków zarządu grupy, która mogła zdefraudować blisko 248 mln zł na szkodę 1156 pokrzywdzonych.

Jednak dzięki zaskarżeniu tego wyroku, m.in. przez prawników z warszawskiej Kancelarii Prawnej Skarbiec, w czerwcu 2022 r. sąd apelacyjny uchylił wyrok uniewinniający w jednej z największych spraw karnych związanych z rynkiem kapitałowym, której wynik miał i nadal może mieć ogromne znaczenie dla przyszłości tego rynku w Polsce.

 

Afera WGI

 

To porażka wymiaru sprawiedliwości, a sposób procedowania sądu pierwszej instancji oraz uzasadnienie wydanego przez niego wyroku są przykładem jak sądy nie powinny działać – podkreślił w ustnym uzasadnieniu Sąd Apelacyjny w Warszawie, uchylając 28 czerwca 2022 r. wyrok uniewinniający trzech członków zarządu WGI Dom Maklerski S.A. i WGI Consulting sp. z o.o.: Łukasza K., Andrzeja S. i Macieja S.

Działająca na początku lat 2000 grupa spółek gromadziła środki inwestorów, osób prywatnych, celem lokowania z obiecywanym zyskiem na rynkach walutowych. Łącznie zebrała co najmniej 247 mln zł, których inwestorzy już nigdy nie odzyskali.

 

Jak powstało WGI?

 

W 1998 r. Maciej S. współzałożył spółkę RAMSED. W 1999 r. zgromadzenie wspólników zmieniło jej nazwę na Warszawska Grupa Inwestycyjna Sp. z o.o. W skład zarządu weszli Maciej S., Łukasz K. i Arkadiusz R. W 2004 r. WGI była już spółką akcyjną, która powołała nowy zarząd, w którego skład, prócz wymienionych dwóch pierwszych, wszedł również Andrzej S.

W pierwszym okresie działalność WGI nie podlegała nadzorowi Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Dopiero gdy 1 maja 2004 r. weszła w życie ustawa o publicznym obrocie papierami wartościowymi, działalność spółki, polegająca m.in. na obrocie kontraktami oraz doradztwie inwestycyjnym, została uznana za działalność maklerską.

WGI S.A. złożyła więc do KPWiG wniosek o udzielenie zezwolenia na prowadzenie takiej działalności i we wrześniu 2004 r. je otrzymała. W lutym 2005 r. WGI S.A. zawiązała WGI Consulting, a dwa miesiące później WGI Dom Maklerski.

 

Inwestorzy wrzucali pieniądze jak kamień w wodę

 

WGI zawierała umowy na pośrednictwo finansowe na rynku Forex. Inwestorzy wpłacali pieniądze i, jak się później okazało, tracili rzeczywistą kontrolę nad tym, co się z nimi dzieje. W latach 2005-2006 WGI Dom Maklerski nie inwestowała środków klientów bezpośrednio, a kupowała na ich rachunek obligacje powiązanej spółki WGI Consulting, która z kolei nawiązała współpracę z amerykańską firmą inwestycyjną Wachovia Securities.

Wachovia wpadła na pomysł wyszukiwania na terenie USA zdewastowanych i opustoszałych osiedli mieszkaniowych, remontowania ich i wynajmowania najbiedniejszym. Wachovia inwestowała pieniądze klientów WGI DM niemal wyłącznie w akcje spółki CEDC, o czym wiedzieli członkowie zarządu WGI, akceptując taką praktykę inwestycyjną pomimo braku dywersyfikacji ryzyka. Dlaczego było to niebezpieczne?

Bo w przypadku załamania się akcji takiego jednego podmiotu, na wartości traci całość inwestowanych w niego środków. WGI inwestowała więc powierzone jej aktywa wbrew fundamentalnej zasadzie nietrzymania wszystkich pieniędzy w jednym worku.

 

Kreatywna księgowość spółki

 

Klienci WGI mieli jednak słabe pojęcie o takiej strategii przyjętej przez ich pośrednika finansowego. WGI DM oficjalnie bowiem wiedziała o szczegółach inwestycji tylko tyle, ile wynikało z deklaracji WGI Consulting, a klienci nie mieli wglądu do dokumentacji WGI Consulting bo podpisali umowy o prowadzenie rachunków z WGI Dom Maklerski.

A na tych rachunkach znajdowały się tylko obligacje WGI Consulting, których wartość była szacowana jedynie na podstawie oświadczeń samej spółki. Do tego, przekazywane klientom stany ich rachunków inwestycyjnych były powiększane o prognozowane dopiero zyski. A ze środków klientów spółka WGI Europe udzielała korzystnych pożyczek członkom zarządu Maciejowi S. i Łukaszowi K.

 

Zbycie przedsiębiorstwa i cofnięcie licencji

 

3 kwietnia 2006 r. WGI DM sprzedał swoje przedsiębiorstwo na rzecz WGI Europe Ltd. z siedzibą w Wielkiej Brytanii za zaledwie 552 tys. zł, podczas gdy WGI DM zarządzała środkami klientów o wartości przekraczającej 300 mln zł.

Dzień później, za istotne naruszenie prawa, nieprzestrzeganie zasad uczciwego obrotu i naruszenie interesów zleceniodawcy, KPWiG cofnęła WGI DM zezwolenie na prowadzenie działalności maklerskiej, a 14 czerwca sąd w Nowym Jorku zamroził zdeponowane w Wachovia Securities aktywa WGI Consulting w związku z wszczętym postępowaniem karnym.

KPWiG zobowiązała WGI DM do wypowiedzenia umów o świadczenie usług oraz uregulowania wynikających z nich zobowiązań najpóźniej do 31 maja 2006 r., a także do powszechnego ogłoszenia decyzji o cofnięciu licencji. W czerwcu 2006 r. sąd ogłosił upadłość WGI DM, a w październiku 2006 r. upadłość WGI Consulting.

 

247 mln strat lub więcej

 

Od momentu cofnięcia przez KPWiG licencji, klienci WGI zaczęli masowo kierować do zarządu spółki oświadczenia o wypowiedzeniu zawartych umów o zarządzanie portfelami inwestycyjnymi z dyspozycją wypłaty środków zgromadzonych na ich rachunkach. Poza kilkuprocentowymi, w stosunku do całości żądań, wypłatami, dyspozycje te nie zostały zrealizowane.

Swoich pieniędzy, w całości lub w części, nie otrzymało 1156 inwestorów. Sumę tych utraconych środków wyliczono na 247 877 864,07 zł. Choć poszkodowanych i strat mogło być więcej, bowiem wskazana suma to jedynie ta, jaka została objęta aktem oskarżenia wobec członków zarządu WGI, którą udało się ustalić, i do której swoją wierzytelność zgłosili poszkodowani.

Nieprawidłowości miały bowiem miejsce jeszcze przed przekształceniem WGI S.A. w Dom Maklerski, jak i nie wiadomo w jakiej wysokości zdołała wycofać swoje środki część inwestorów jeszcze przed ogłoszeniem utraty przez WGI licencji. Według szacunków, całkowita kwota zdefraudowanych środków może przekraczać grubo ponad 300 mln zł. Jak wynika z listu otwartego z lipca 2006 r. skierowanego do ministra Ziobro z prośbą o interwencję, liczba poszkodowanych w aferze WGI oscylowała wokół 1800.

 

Akt oskarżenia po 6 latach

 

Afera WGI była tak rozległa i wielowątkowa, że prokuratura potrzebowała 6 lat na sformułowanie aktu oskarżenia. Na światło dzienne wypływały coraz to nowe fakty, rodzące pytanie, jak do takiego procederu mogło dojść w państwie prawa, poddając w wątpliwość rzetelność organów ścigania czy organów nadzoru, takich jak Komisja Papierów Wartościowych i Giełd. Dlaczego nikt nie zwrócił uwagi, że akcje CEDC, które kupowała w Stanach Zjednoczonych WGI, były równocześnie notowane na giełdzie w Warszawie.

Taka strategia inwestowania za pośrednictwem łańcucha spółek na giełdzie w USA nie miała przecież żadnego uzasadnienia gospodarczego. Dlaczego nikt nie sprawdził, czy raporty składane organowi nadzoru pokrywają się z tymi, jakie od WGI otrzymywali klienci?

 

Wielowątkowy proces

 

Akt oskarżenia przeciwko członkom zarządu WGI DM S.A., tj. Łukaszowi K., Andrzejowi S. i Maciejowi S., został skierowany do Sądu Okręgowego w Warszawie 7 grudnia 2012 r. W 2013 r. ruszyło kilka procesów przeciwko WGI.

Kilka, bo sprawa została podzielona na kilka teoretycznie niezależnych postępowań, co zdaniem Mecenasa Roberta Nogackiego, właściciela Kancelarii prawnej Skarbiec, która jest pełnomocnikiem oskarżycieli posiłkowych i przedstawicielem społecznym w tej sprawie, zmniejszało szanse na pokazanie rzeczywistego wymiaru działań WGI – jako piramidy finansowej.

Główny wątek dotyczył zarzutów dla WGI DM o wyrządzenie szkody w obrocie gospodarczym na kwotę 248 mln zł. i toczył się przed Sądem Okręgowym w Warszawie.

Natomiast 29 kwietnia 2015 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli w sprawie WGI Consulting uznał oskarżonych winnymi czterech z pięciu stawianych im zarzutów. Oskarżeni złożyli apelację do Sądu Okręgowego. 15 stycznia 2016 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że szefowie WGI Consulting nie są winni czterem, a jedynie trzem zarzucanym im przestępstwom, zmniejszając im wymiar kary finansowej. Zdaniem sądu, szefom WGI nie można było przypisać odpowiedzialności za niezłożenie w terminie wniosku o upadłość, mimo że wiedzieli o jej niewypłacalności.

 

Błędy i opieszałość organów ścigania

 

W związku z aferą WGI toczyło się również postępowanie przeciwko siedmiu pracownikom KPWiG. Sąd sprawdzał, czy organ ten nie dopuścił się niedopełnienia obowiązków nadzorczych, przyznając WGI S.A. licencję na prowadzenie działalności maklerskiej. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia umorzył jednak to postępowanie ze względu na bak znamion czynu zabronionego.

To właśnie z uwagi na tę wielowątkowość i zawiłość sprawy, jak i opieszałość oraz błędy organów, klienci WGI zaczęli szukać pomocy prawnej. Część zgłosiło się do warszawskiej Kancelarii Prawnej Skarbiec, specjalizującej się sprawach sporów finansowych. Jej właściciel, mec. Robert Nogacki, podjął się pełnienia roli pełnomocnika pokrzywdzonych pro bono.

Pomimo, że sformułowany przez Nogackiego akt oskarżenia zawierał wiele wskazań, iż działalność WGI nosiła znamiona piramidy finansowej, wnioski śledczych podążyły w innymi kierunku. Dlatego też z trudnych do zrozumienia przyczyn członkom zarządu WGI nie postawiono wprost zarzutu oszustwa, a jedynie wyrządzenia szkody w obrocie gospodarczym.

Nie oczekuję już od sądu wyłącznie szybkiego skazania i surowego ukarania winnych. Oczekuję skrupulatnie przeprowadzonego postępowania dowodowego, które powinno zakończyć się sprawiedliwym wyrokiem. Jeśli sąd znajdzie dowody winy oskarżonych niech nie ominie ich kara proporcjonalna do dramatu, którzy przeżyli pokrzywdzeni – pisał w swoim apelu pełnomocnik klientów WGI.

 

Ryzyko gospodarcze i niekompetencja organów zdejmują winę z barków oskarżonych

 

Po 14 latach od likwidacji WGI, w listopadzie 2020 r. Sąd Okręgowy w Warszawie nie dopatrzył się  winy członków zarządu WGI: Macieja S., Łukasza K. i Andrzeja S., w zarzucanym im czynie z art. 296 § 1, 2 i 3 Kodeksu karnego, czyli wyrządzenia szkody w obrocie gospodarczym, w tym wielkich rozmiarów i w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.

Tym bardziej nie dopatrzył się popełnienia przestępstwa oszustwa z art. 286 § 1, bo „prowadząc jakąkolwiek formę działalności gospodarczej trzeba brać pod uwagę, że nie musi ona zakończyć się sukcesem rynkowym, jednak nie każde niepowodzenie gospodarcze jest jednoznaczne z popełnieniem czynu zabronionego” (wyrok z 17 listopada 2020 r., sygn. akt. XII K  294/12).

Sąd stwierdził, że na przypisanie winy oskarżonym nie pozwala zebrany materiał dowodowy. Choć sąd dopuścił, że w działalności WGI mogło dochodzić do uchybień, to zważywszy na wspomniane ryzyko gospodarcze oraz inne czynniki, niezależne od oskarżonych, zdaniem sądu nie miały one ciężaru obarczonego odpowiedzialnością karną. Winę za ten niedostateczny materiał dowodowy sąd zrzucił na prokuraturę i ABW.

Pośrednio jako współwinną wskazał też Komisję Papierów Wartościowych i Giełd (KPWiG), w której miejsce w 2006 r. utworzono Komisję Nadzoru Finansowego, i jej pochopne cofnięcie licencji spółce, która nie miała przez to możliwości zwrócenia inwestorom ich środków.

 

Apelacja

 

Wyrok warszawskiego sądu okręgowego był zaskakujący dla zainteresowanych i zbulwersował opinię publiczną. Dlatego prokuratura, Komisja Nadzoru Finansowego oraz pełnomocnicy pokrzywdzonych, występujących w procesie w roli oskarżycieli posiłkowych, zaskarżyli to rozstrzygniecie. – Jeden ze współzałożycieli WGI w 2007 r. został zatrzymany przez CBŚ i usłyszał zarzuty oszustwa na co najmniej 100 mln zł, a straty pokrzywdzonych opiewały na kwotę 260 mln zł. W 2011 r. został skazany na karę 7,5 roku pozbawienia wolności.

Roman Ś. obsługujący środki pochodzące od klientów WGI, został skazany za przestępstwa gospodarcze, w tym za sprzeniewierzenie środków swoich klientów, Wachovia Securities, za pośrednictwem której WGI prowadziło swoją działalność na rynku Forex, została wielokrotnie ukarana za brak nadzoru i pranie pieniędzy.

Jej inwestycje na amerykańskim rynku nieruchomości w akcje spółki CEDC, podczas gdy akcje te były dostępne na GPW w Warszawie, były całkowicie zbędne i miały na celu jedynie wyprowadzenie pieniędzy i ukrycie przestępnego charakteru działalności oskarżonych – podnosił w swojej apelacji mec. Nogacki, dziwiąc się, że tych elementów stanu faktycznego nie dostrzegł sąd I instancji.

28 czerwca 2022 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie przychylił się do argumentów apelacji. W ustnym uzasadnieniu wyroku stwierdził, że cała sprawa jest porażką wymiaru sprawiedliwości, a sposób procedowania sądu pierwszej instancji są przykładem jak sądy nie powinny działać.

Wyrok sądu Apelacyjnego uchylający uniewinniający członków zarządu WGI wyrok sadu pierwszej instancji nie zamyka jednak sprawy. Sąd odwoławczy nie mógł bowiem zmienić wyroku uniewinniającego na wyrok skazujący nawet w przypadku swojego głębokiego przekonania o winie oskarżonych. Sprawa powróci teraz do rozpoznania, ale już przez inny skład Sądu Okręgowego w Warszawie.

 

Podsumowanie

 

WGI to nie tylko WGI Consulting. To w sumie pięć spółek powiązanych z Warszawską Grupą Inwestycyjną samą tylko nazwą, i kilka zagranicznych podmiotów. W skład grupy wchodziły: WGI DM, WGI Consulting, WGI TFI, WGI Financial i WGI Europe. Afera WGI to co najmniej 1156 poszkodowanych klientów na kwotę ponad 300 mln zł, które WGI DM mógł zdefraudować.

Niemal od początku procesu, w roli pełnomocnika pokrzywdzonych oraz Instytutu Edukacji Konsumentów na Rynku Kapitałowym, do sprawy pro bono publico przystąpił właściciel Kancelarii Prawnej Skarbiec Robert Nogacki.

 

 

Robert Nogacki, partner zarządzający, Kancelaria Prawna Skarbiec