Skarbówka wciąż zapomina, że mniejsze dochody firmy to mniejsze wpływy do budżetu państwa
Przez 7 lat przedsiębiorca toczył spór z organami skarbowymi o pieniądze w ramach rozliczeń podatkowych prowadzonej w 2013 r. działalności. Dlaczego tak długo? Jak stwierdził w wyroku z 4 lutego 2021 r. sąd, uchylając decyzję fiskusa, m.in. dlatego, że zarzucając celowe zaniżanie podstawy opodatkowania, nie słuchał on w ogóle składanych przez przedsiębiorcę wyjaśnień.
Koszty niemające związku z przychodem spółki
Naczelnik urzędu celno-skarbowego podwyższył spółce kwotę zobowiązania w podatku dochodowym od osób prawnych, które dotyczyło rozliczeń podatkowych spółki za 2013 r. W opinii organu spółka zaniżyła swoje zobowiązanie w CIT wskutek zawyżenia kosztów uzyskania przychodów m.in. poprzez zaliczenie do nich wydatków poniesionych z tytułu kar umownych za opóźnienia w realizowanych dostawach, w opinii organu niemających związku z przychodem spółki.
Jak podnosił Dyrektor Izby Administracji Skarbowej w Katowicach jako organ odwoławczy, płacenie kary jest negatywnym zjawiskiem w obrocie gospodarczym, bo oznacza, że przedsiębiorca nie wywiązał się z warunków kontraktu.
A w rozpoznawanej sprawie spółka tak skonstruowała umowę ze swoim kontrahentem, że nie może ona, lub nie chce, takich kar uniknąć. Potwierdza to stałe nieterminowe wykonywanie zawartej umowy, wbrew logice nakazującej unikać takich sytuacji. W tych okolicznościach wydatków ponoszonych przez spółkę nie można uznać za spełniające przesłanki art. 15 ust. 1 ustawy o CIT, pozwalające zakwalifikować je do kosztów uzyskania przychodu, jako poniesionych w celu osiągnięcia przychodu albo zachowania, albo zabezpieczenia jego źródła.
Organ stwierdził celowe obniżanie podstawy opodatkowania
Zdaniem organu spółka nie stara się, nie podejmuje żadnych uzasadnionych ekonomicznie kroków zapobiegających ponoszeniu kar umownych. To działanie firmy nadaje przedmiotowym karom charakter stały, stanowiąc dodatkowy dochód kontrahenta spółki, jak i powodując obniżenie faktycznego kosztu nabycia dostarczanego przez nią towaru. Dla samej spółki natomiast jest stałym elementem podwyższającym koszt dokonywanych dostaw.
Podsumowując, DIAS uznał, że ponoszone przez spółkę kary umowne, nie spełniając przesłanek art. 15 ust. 1 ustawy o CIT, jednocześnie znajdują się w katalogu wydatków wyłączonych wprost przez ustawodawcę z kosztów uzyskania przychodu.
Zgodnie bowiem z art. 16 ust. 1 pkt 22 ustawy o CIT nie uważa się za takie koszty kar umownych i odszkodowań z tytułu wad dostarczonych towarów, wykonanych robót i usług oraz zwłoki w dostarczeniu towaru wolnego od wad albo zwłoki w usunięciu wad towarów albo wykonanych robót i usług. Jak podkreślił organ, opóźnienie w wykonaniu dostawy, nawet niezawinione przez dłużnika, stanowi wadę wykonywanych robót czy usług.
Koszty kar były niższe niż przeprogramowania produkcji
Ale spółka broniła się, że wbrew twierdzeniom organu ponoszenie wydatków na pokrycie kar umownych nie służyło jedynie zaniżaniu podstawy opodatkowania. Zapłata kar była ekonomicznie uzasadniona, przyczyniając się do zabezpieczenia źródła przychodu w postaci zwiększonej wydajności i rentowności produkcyjnej.
Spółka wskazała bowiem, że w opisanych przez nią okolicznościach, „tańszym” dla niej rozwiązaniem było poniesienie kary za opóźnienie, niż wstrzymywanie bieżącej produkcji i przeprogramowywanie maszyn i procesu produkcyjnego.
Spółka wyjaśniła, że produkuje ok. 14 tysięcy typów złączek, stąd w sytuacji zamówienia określonego ich typu, a nie wytwarzanego przez spółkę w określonym cyklu produkcyjnym, musi ona zatrzymać ten cykl i przezbroić maszyny.
Proces ten może trwać nawet 16 godzin. W konsekwencji przeprogramowanie produkcji, by zdążyć z zamówieniem na czas, może okazać się dla przedsiębiorstwa droższe niż wartość kar umownych. A to byłoby niekorzystne zarówno dla dochodowości firmy, jak i Skarbu Państwa, z uwagi na niższe wpływy z tytułu CIT.
Organ musi też umieć słuchać podatnika
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach w wydanym 4 lutego 2021 r. wyroku przyznał rację przedsiębiorcy. Stwierdził, że organ podatkowy nie przeprowadził rzetelnej, merytorycznej analizy zebranego materiału dowodowego, przedstawionych przez spółkę wyciągów bankowych i zestawień oraz pominął składane przez nią wyjaśnienia o ekonomicznym uzasadnieniu oszacowania przez nią, że we wskazanych okolicznościach bardziej rentownym było dla niej poniesienie kar umownych niż przeprogramowanie procesu produkcyjnego.
„…organ odwoławczy pominął ponoszoną przez skarżącą okoliczność naliczania kar umownych za opóźnienie w produkcji i dostawie (…) Organ nie odniósł się do wyjaśnień skarżącej i ich nie rozważył na tle zebranego w sprawie materiału dowodowego (…)
Przy ocenie dopuszczalności kwalifikowania do kosztów uzyskania przychodów wydatków z tytułu kar umownych należy każdorazowo odnosić je do prawidłowo ustalonego stanu faktycznego sprawy. Nie można przy tym pomijać wyjaśnień spółki…” (sygn. akt I SA/Gl 1403/20).
Podsumowanie
Jak widać, czasem dwa plus dwa wcale nie musi się równać cztery – zwłaszcza jeśli fiskus toczy spór z przedsiębiorcą o podatki. W swej zapalczywości w tym sporze trudno o logikę urzędników, nawet w sytuacji, gdy nie chodzi tylko o ekonomiczną korzyść przedsiębiorcy w postaci zachowania większych dochodów przy poniesieniu kar umownych, niż by to miało miejsce, gdyby przeprogramował produkcję, aby kar tych nie ponieść. W całej sprawie fiskus nie dostrzegał, że gdyby spółka prowadziła swoją działalność tak, jak tego chciał organ, wpływy do budżetu państwa z CIT od spółki byłyby mniejsze.
Autor: radca prawny Robert Nogacki – Twórca Kancelarii Prawnej Skarbiec