Prawo jako pole bitwy: o sztuce strategii prawnej

„Żaden plan nie przetrwa kontaktu z nieprzyjacielem.”

Helmuth von Moltke Starszy, szef pruskiego sztabu generalnego, wypowiedział te słowa w drugiej połowie dziewiętnastego wieku. Wygrał trzy wojny i zjednoczył Niemcy – nie dlatego, że jego plany były doskonałe, lecz dlatego, że przygotował się na ich niedoskonałość.

To zdanie, cytowane częściej niż rozumiane, nie jest pochwałą improwizacji. Jest przestrogą przed iluzją kontroli – i wezwaniem do przygotowania tak głębokiego, że potrafi przetrwać chaos.

O przygotowaniu: lekcja sprzed dwudziestu pięciu wieków

Sun Tzu, chiński strateg piszący pięć stuleci przed naszą erą, otwiera swój traktat Sztuka wojny rozdziałem o kalkulacjach. Zanim padnie pierwszy strzał, zanim wojska ruszą z koszar, dowódca musi odpowiedzieć na pięć pytań: Który władca ma rację moralną? Który dowódca jest zdolniejszy? Która armia lepiej wykorzysta teren i pogodę? W której wojsku prawo jest ściślej egzekwowane? Które wojsko jest lepiej wyszkolone?

„Zwycięski wódz najpierw wygrywa, a potem wyrusza na wojnę” – pisze Sun Tzu. „Przegrany wódz najpierw wyrusza na wojnę, a potem szuka zwycięstwa.”

Przekład na język prawa jest bezpośredni. Przedsiębiorca, który przychodzi do prawnika, gdy konflikt już płonie – gdy bank wypowiedział kredyt, gdy urząd wszczął kontrolę, gdy wspólnik wyprowadził majątek – ten przedsiębiorca już przegrał pierwszą bitwę. Może wygrać wojnę, ale zaczyna z pozycji słabości.

Przedsiębiorca, który przychodzi przed konfliktem – który buduje struktury odporne na atak, który zabezpiecza majątek, zanim pojawi się zagrożenie, który zna swoje słabości i je eliminuje – ten przedsiębiorca wygrał, zanim wojna się zaczęła.

Przygotowanie nie jest luksusem. Jest fundamentem.

O tarciu: Clausewitz i rzeczywistość konfliktu

Carl von Clausewitz, pruski oficer i teoretyk, przeżył kampanię napoleońską, widział upadek Prus i ich odrodzenie. Jego dzieło O wojnie, wydane pośmiertnie w 1832 roku, pozostaje najbardziej wpływowym traktatem o naturze konfliktu zbrojnego.

Clausewitz wprowadził pojęcie Friktion – tarcia. W teorii armia maszeruje trzydzieści kilometrów dziennie. W praktyce – łamią się osie wozów, żołnierze chorują, rozkazy giną, most okazuje się zniszczony. Prosta rzecz staje się trudna, trudna – niemożliwa. Tarcie to suma tysięcy drobnych przeszkód, które oddzielają plan od rzeczywistości.

W sporze prawnym tarcie jest wszechobecne. Świadek, który miał potwierdzić twoją wersję, nagle nie pamięta. Dokument, który miał być w aktach, zaginął. Sędzia, który prowadził sprawę przez dwa lata, przeszedł do innego wydziału. Termin upłynął, bo sekretariat wysłał pismo na stary adres.

Prawnik, który nie uwzględnia tarcia, planuje porażkę. Prawnik, który je przewiduje – buduje redundancję, zabezpiecza dowody, dokumentuje wszystko, zakłada najgorsze – ten prawnik daje klientowi szansę.

Clausewitz pisał też o mgle wojny – niepewności, która spowija pole bitwy. Dowódca nigdy nie wie dokładnie, gdzie jest nieprzyjaciel, jakie ma siły, co planuje. Musi działać w warunkach niepełnej informacji.

Klient przychodzący z konfliktem często nie wie, jakie karty trzyma przeciwnik. Nie wie, jakie ma dowody, jaką strategię, jakie zasoby. Budowanie obrazu sytuacji – przez analizę dokumentów, wywiad gospodarczy, ostrożne sondy procesowe – to warunek racjonalnego działania.

O inicjatywie: Moltke i swoboda wykonania

Moltke odziedziczył armię pruską po epoce napoleońskiej – armię, która poznała smak klęski. Jego reforma nie polegała na budowaniu większych batalionów, lecz na zmianie sposobu myślenia.

Tradycyjna armia działała na rozkaz. Dowódca wydawał dyspozycje, podwładni je wykonywali. System sprawdzał się, dopóki sytuacja była przewidywalna – a na wojnie nigdy nie jest.

Moltke wprowadził zasadę Auftragstaktik – taktyki zadaniowej. Dowódca określa cel, podwładny wybiera środki. Decyzje schodzą na najniższy możliwy szczebel. Oficer w terenie, który widzi szansę, nie czeka na rozkaz z kwatery głównej – działa.

System wymaga czegoś więcej niż regulaminu: wymaga ludzi zdolnych do samodzielnego myślenia. Wymaga zaufania. Wymaga wspólnego rozumienia celu.

W relacji prawnik–klient ta zasada oznacza partnerstwo, nie zlecenie. Klient określa cel: chcę zachować firmę, chcę odzyskać pieniądze, chcę ochronić rodzinę. Prawnik dobiera środki. Ale prawnik, który napotyka nieprzewidzianą okoliczność – niespodziewaną słabość przeciwnika, okazję do ugody, nowy argument – ten prawnik musi mieć swobodę działania. I musi mieć zaufanie klienta.

Inicjatywa to także kwestia tempa. Moltke słynął z szybkości – mobilizacja pruska w wojnie 1870 roku zaskoczyła Francję, zanim zdążyła zareagować. W sporze prawnym inicjatywa oznacza: nie daj się zepchnąć do defensywy. Kto dyktuje tempo konfliktu, ten kontroluje jego przebieg. Nagłe zabezpieczenie roszczenia, pozew wzajemny, zawiadomienie do prokuratury – to narzędzia odzyskiwania inicjatywy.

O asymetrii: lekcja Fabiusza

Nie każdą wojnę wygrywa się bitwą.

Gdy Hannibal najechał Italię w 218 roku przed naszą erą i rozbił kolejne armie rzymskie, Rzym stanął na krawędzi zagłady. Senat powierzył dowództwo Kwintusowi Fabiuszowi Maksymusowi. Fabiusz nie przyjął bitwy. Trzymał się na wzgórzach, nękał zaopatrzenie Hannibala, unikał starcia w otwartym polu. Rzymianie nazywali go Cunctator – Zwlekacz. Uważali to za obelgę. Dopiero gdy jego następcy dali się wciągnąć w bitwę pod Kannami i stracili pięćdziesiąt tysięcy ludzi, docenili mądrość Fabiusza.

Strategia fabianowska to strategia słabszego przeciw silniejszemu. Nie atakuj tam, gdzie wróg jest najsilniejszy. Nie dawaj mu bitwy, której szuka. Graj na czas, wykorzystuj jego słabości, pozwól mu wyczerpać zasoby.

Dla przedsiębiorcy walczącego z wielokrotnie silniejszym przeciwnikiem – bankiem, fiskusem, konsorcjum wierzycieli – lekcja Fabiusza jest bezcenna. Są sprawy, których nie wygrywa się frontalnym atakiem. Wygrywa się je cierpliwością, procedurą, tysiącem drobnych manewrów. Wygrywa się je, nie przegrywając – dopóki przeciwnikowi nie skończy się czas, cierpliwość albo pieniądze.

O zwycięstwie

Sun Tzu pisał: „Najwyższą sztuką wojenną jest pokonanie wroga bez walki.”

Najlepsza sprawa sądowa to ta, która nigdy nie trafia do sądu – bo przeciwnik wie, że przegra, i woli się układać. Najlepsza obrona majątku to ta, która nigdy nie zostaje wystawiona na próbę – bo struktura jest tak solidna, że nikt nie próbuje jej atakować. Najlepsza strategia podatkowa to ta, której urząd nigdy nie kwestionuje – bo jest zgodna z prawem i nie pozostawia luk.

To jest zwycięstwo bez walki: sytuacja, w której sama gotowość do konfliktu sprawia, że konflikt nie wybucha.

Ale gdy wybucha – a czasem wybucha mimo najlepszych przygotowań – trzeba walczyć z pełną determinacją, wykorzystując każdą przewagę, każdą słabość przeciwnika, każde narzędzie, jakie daje prawo.

Nasze usługi

Klienci szukają u nas wsparcia w sprawach, które wykraczają poza rutynowe doradztwo:

Przygotowanie strategiczne – budowanie struktur odpornych na kryzys, zanim kryzys nadejdzie. Ochrona majątku, zmiana rezydencji podatkowej, planowanie sukcesji.

Zarządzanie konfliktem – gdy kryzys już trwa. Reprezentacja w sporach, negocjacje, działania zabezpieczające. Odzyskiwanie inicjatywy.

Wywiad gospodarczy – budowanie obrazu sytuacji. Kim jest przeciwnik, jakie ma zasoby, jakie słabości. Co wie o tobie – i czego nie powinien wiedzieć.

Aktywa cyfrowe – doradztwo prawne i podatkowe w transakcjach kryptowalutowych. Nowa technologia, stare zasady strategii.

O zaufaniu

Clausewitz pisał, że charakter dowódcy jest ważniejszy niż jego intelekt. Na wojnie łatwo o błąd – i trzeba mieć odwagę, by go popełnić, oraz charakter, by ponieść konsekwencje.

Sprawy, którymi się zajmujemy, wymagają zaufania głębszego niż w typowej relacji prawnik–klient. Ludzie mówią nam rzeczy, których nie powiedzieliby nikomu innemu. Powierzają nam wiedzę, która w złych rękach mogłaby ich zniszczyć.

To zobowiązanie – do dyskrecji, lojalności, uczciwości. I do selekcji: nie każdą sprawę przyjmujemy, nie każdemu pomagamy. Nasze możliwości nie służą celom wątpliwym prawnie ani etycznie.

Sun Tzu kończył swój traktat słowami: „Kto zna siebie i zna przeciwnika, nie będzie w niebezpieczeństwie w stu bitwach. Kto zna siebie, a nie zna przeciwnika, raz zwycięży, raz poniesie klęskę. Kto nie zna ani siebie, ani przeciwnika, będzie pokonany w każdej bitwie.”

Znajomość prawa to znajomość terenu. Znajomość przeciwnika to kwestia wywiadu. Znajomość siebie to kwestia wartości.

Wszystkie trzy są niezbędne.


Kancelaria Prawna Skarbiec – strategiczne doradztwo prawne dla tych, którzy walczą o to, co najważniejsze.