Prawo jako infrastruktura
Nikt nie docenia fundamentów, dopóki dom stoi. Nikt nie zastanawia się nad prawem, dopóki chroni.
Obsługa prawna firmy jest jak infrastruktura: niewidoczna, gdy funkcjonuje; katastrofalna, gdy zawodzi. Przedsiębiorca, który nigdy nie miał sporu sądowego, może uznać, że prawnik to zbędny koszt. Ma rację — dopóki się nie myli.
Asymetria wiedzy
Na rynku wygrywają ci, którzy wiedzą więcej.
Twój kontrahent ma prawnika, który sprawdził umowę. Ty podpisałeś, bo „wyglądała standardowo”. Kto jest w lepszej pozycji?
Twój konkurent wie, że nowa regulacja wchodzi za trzy miesiące i dostosowuje się już teraz. Ty dowiesz się, gdy przyjdzie kontrola. Kto przetrwa zmianę?
Urząd skarbowy ma dziesiątki specjalistów, którzy znają przepisy na pamięć. Ty masz intuicję przedsiębiorcy. Kto wygra spór o interpretację?
Asymetria wiedzy jest wszędzie. Prawnik ją redukuje — nie eliminuje, bo to niemożliwe, ale sprowadza do poziomu, przy którym możesz konkurować.
Hayek twierdził, że głównym problemem ekonomii jest wykorzystanie wiedzy rozproszonej w społeczeństwie. Głównym problemem przedsiębiorcy jest wykorzystanie wiedzy prawnej, której sam nie ma — i nie powinien mieć, bo ma firmę do prowadzenia.
Iluzja oszczędności
Jest pokusa, której ulega wielu przedsiębiorców: „załatwię to sam”.
Umowę napiszę z szablonu. Regulamin skopiuję z internetu. Spór rozwiążę bez angażowania prawników — dogadamy się.
Czasem to działa. Przez jakiś czas. Dopóki kontrahent jest uczciwy, dopóki urząd nie patrzy, dopóki pracownik nie pozwie.
A potem przychodzi rachunek. I okazuje się, że oszczędność na prawniku kosztowała wielokrotność tego, co kosztowałby prawnik.
Thornton pisał o „ekonomii strachu” — o tym, jak krótkoterminowe unikanie kosztów prowadzi do długoterminowych strat. Brak obsługi prawnej jest taką ekonomią strachu: płacisz mniej teraz, żeby zapłacić więcej później.
Różnica polega na tym, że „teraz” jest pewne i widoczne. „Później” jest niepewne i abstrakcyjne. Ludzie systematycznie nie doceniają „później” — i systematycznie za to płacą.
Czas jako waluta
Przedsiębiorca ma jeden zasób, którego nie może kupić więcej: czas.
Każda godzina spędzona na rozszyfrowywaniu przepisów to godzina nie spędzona na budowaniu firmy. Każdy dzień poświęcony na spór to dzień nie poświęcony na sprzedaż. Każdy tydzień stracony na kontrolę to tydzień bez rozwoju.
Delegowanie prawa nie jest wydatkiem. Jest inwestycją w czas.
Israel Meir Kirzner opisywał przedsiębiorcę jako kogoś, kto dostrzega okazje, których inni nie widzą. Ale żeby dostrzegać okazje, musisz patrzeć w przyszłość — nie w akta sprawy sprzed trzech lat.
Prawnik kupuje ci czas. Nie dosłownie — ale praktycznie. Zajmuje się tym, co musisz zrobić, żebyś mógł robić to, co chcesz robić.
Prewencja vs. reakcja
Medycyna odkryła dawno temu, że zapobieganie jest tańsze niż leczenie. Prawo wciąż się tego uczy.
Większość firm angażuje prawnika, gdy problem już istnieje. Spór wybuchł, kontrola trwa, kontrahent grozi. Prawnik wchodzi jak chirurg na ostrym dyżurze — ratuje, co się da, ale pacjent już krwawi.
Firma, która angażuje prawnika wcześniej, wygląda inaczej. Umowy są szczelne. Procedury są jasne. Dokumentacja jest kompletna. Gdy przychodzi kontrola, jest co pokazać. Gdy kontrahent chce oszukać, nie ma jak.
Różnica w kosztach? Prewencja to procenty tego, co kosztuje reakcja. Ale prewencja jest niewidoczna — płacisz za problemy, których nie masz. Reakcja jest spektakularna — płacisz za gaszenie pożaru.
Ludzie pamiętają pożary. Nie pamiętają instalacji przeciwpożarowych, które sprawiły, że pożar nie wybuchł.
Wartość trudna do zmierzenia
Jak mierzysz wartość prawnika?
Nie możesz policzyć sporów, które nie powstały. Nie możesz zmierzyć pieniędzy, których nie straciłeś. Nie możesz oszacować czasu, którego nie zmarnowałeś.
Możesz tylko policzyć faktury. I faktury zawsze wyglądają jak koszt.
To jest pułapka rachunkowości: widzi to, co łatwe do zmierzenia, pomija to, co ważne. Prawnik jest kosztem w bilansie — ale wartością poza bilansem.
Drucker mówił, że nie da się zarządzać tym, czego nie da się zmierzyć. Miał rację — ale nie powiedział, że wszystko, co ważne, da się zmierzyć. Czasem trzeba zaufać, że niewidoczna wartość jest realna.
Kiedy warto
Nie każda firma potrzebuje stałej obsługi prawnej. Ale każda firma potrzebuje prawnika w pewnych momentach:
Gdy podpisujesz umowę, która może zmienić trajektorię firmy. Gdy wchodzisz w nowy rynek, nową branżę, nową jurysdykcję. Gdy zatrudniasz ludzi i stajesz się pracodawcą z obowiązkami. Gdy planujesz transakcję, która angażuje więcej niż możesz stracić. Gdy państwo zaczyna zadawać pytania.
W tych momentach brak prawnika nie jest oszczędnością. Jest hazardem.
A hazard jest dla tych, którzy mogą sobie pozwolić na przegraną.
Co oferujemy
Nie sprzedajemy „profesjonalnego doradztwa” ani „kompleksowych rozwiązań”. Sprzedajemy czas, spokój i przewagę.
Czas — bo zajmujemy się prawem, żebyś ty mógł zajmować się firmą.
Spokój — bo wiesz, że ktoś pilnuje tego, na co ty nie masz czasu patrzeć.
Przewagę — bo w świecie, gdzie wszyscy grają według tych samych przepisów, wygrywa ten, kto je lepiej zna.
Możemy pracować w ryczałcie, na godziny, projektowo — model zależy od tego, czego potrzebujesz. Ale zasada jest jedna: jesteśmy po Twojej stronie stołu.